Ubiegły rok był udany dla branży filmowej. Najlepszym tego dowodem jest poniższa piętnastka tytułów, obok których nie można przejść obojętnie.
Branża filmowa wyraźnie odżyła. Po licznych problemach związanych z pandemią w 2020 roku, tym razem kina i dystrybutorzy znaleźli sposób, aby od momentu ponownego otwarcia placówek w maju, co miesiąc dostarczać wyczekiwanych i głośnych premier. Co jednak ważniejsze widzowie chętnie wybierali się obejrzeć film na dużym ekranie, czego najlepszym dowodem jest gigantyczny sukces Spider-Mana: Bez drogi do domu. Pola również nie oddały serwisy streamingowe, które skutecznie walczyły o uwagę widzów. Tym samym przedstawiamy piętnaście najlepszych tytułów 2021 roku.Jeżeli chcecie poznać również filmy, których lepiej unikać, to zapraszamy do listy piętnastu najgorszych produkcji 2021 roku. Nie zapomnijcie również o liście najlepszych seriali ubiegłego roku, w której również znajdziecie piętnaście pozycji.
Wyróżnienia: Palmer; Czego nauczyła mnie ośmiornica; Obiecująca. Młoda. Kobieta; Judasz i Czarny Mesjasz; Ciężkie uderzenie; Ciche miejsce 2; Shiva Baby; Wyprawa do dżungli; Legion Samobójców; Ostatni pojedynek; Eternals; Wszystkie nasze strachy; King Richard: Zwycięska rodzina.
15. Little Big Women
Gatunek: Dramat
Gdzie obejrzeć: Netflix
Na długo przed ponownym otwarciem kin, to platformy streamingowe umilały nam czas, oferując zarówno lekkie komedie, jak i ciekawe dramaty. Do tej drugiej kategorii zalicza się tajwańskie Little Big Woman, niepozorna i bardzo mało znana produkcja, która niestety przeszła bez żadnego echa. A szkoda, bo nie jest to wcale dużo gorszy obraz od nagrodzonego i osławionego Parasite’a, czy filmów Hirokazu Koreedy. Zresztą debiutancki obraz Josepha Chen-Chieha Hsu’a ma dużo wspólnego z twórczością reżysera Złodziejaszków.
Opowieść jest jednak mniej ckliwa i czuła dla swoich bohaterów, ale to świetna rodzinna drama, pokazująca skomplikowane relacje między najbliższymi sobie osobami. To również opowieść o szkodliwym wpływie tajemnic i rodzącym się żalu, który destrukcyjnie wpływa na życie całej rodziny. Mocnym atutem Little Big Woman jest nie tylko nieśpieszne tempo, a także piękne zdjęcia i świetnie napisane i zagrane role kobiece, które zasługują na wszelkie słowa uznania. Jeżeli tylko lubicie kino azjatyckie, tej pozycji nie możecie przegapić.
14. Zupa nic
Gatunek: Komedia obyczajowa
Gdzie obejrzeć: Wkrótce na VOD
GramTV przedstawia:
Ze spokojnego Tajwanu przenosimy się do burzliwej i szarej rzeczywistości polskiej komuny. Ale czy na pewno? Zupa nic to wyjątkowa pozycja na tle innych filmów opowiadających o czasach PRL-u. W przeciwieństwie do podobnych produkcji, Kinga Dębska nie zamierzała używać wytrychu pod tytułem „a jak kiedyś to źle było”. Wprost przeciwnie. Jej Zupa nic to PRL pełen życia, radości i pociągającej spontaniczności, gdzie każdy dzień przynosił inne wyzwanie, szczególnie dla dorastającej w tamtym okresie nastolatki.
Dębska oferuje widzowi nostalgiczną podróż przez komunistyczną Polskę. Dla osób, których jeszcze wtedy nie było na świecie, jest to jedna z niewielu okazji, aby zobaczyć, że nawet wtedy życie toczyło się własnym rytmem, było pełne kolorów, smaków i zapachów, szczególnie dla młodych osób, przed którymi życie dopiero miało stanąć otworem. Dodatkowo Zupa nic to sprawna komedia, która wyśmiewa absurdy tamtego okresu, ale to również świetne role Adama Woronowicza i Kingi Preis.
13. Tick, Tick… Boom!
Gatunek: Musical biograficzny
Gdzie obejrzeć: Netflix
Jak najlepiej oddać hołd zmarłemu artyście? Można zrobić do bólu poprawny biopic, który odhacza kolejne akapity z Wikipedii lub w duchu jego twórczości, nakręcić wciągającą opowieść, przedstawiającą nie tylko wybitnego człowieka, ale również to, czemu poświęcił całe życie. Właśnie takim filmem jest Tick, Tick… Boom!, który przedstawia historię Jonathana Larsona, słynnego twórcę musicalu Rent.
Reżyserski debiut Lina-Manuela Mirandy to Człowiek z księżyca naszych czasów. Produkcja nie tylko działa jako film biograficzny, ale również pełen odniesień do twórczości Larsona musical z absolutnie genialną rolę Andrew Garfielda. Aktor na niecałe dwie godziny przywraca tę postać, który po dwudziestu pięciu latach otrzymuje szczerą artystyczną spowiedź. Jednocześnie ostrzegając przed zgubnym wpływem pracoholizmu. Mocna i wartościowa produkcja.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!