7. Smuggler’s Run
Przed wieloma laty studio Rockstar San Diego, zanim zabrało się za Midnight Club, a później Red Dead, pracowało przy marce Smuggler’s Run. Najłatwiej opisać ją jako Driver z przemytnikami. Siłą gry były więc dynamiczne pościgi na pustynnych i opuszczonych terenach. Dzisiaj widziałbym taką grę jako serię opowiadającą o losach grupy szmuglerów, z walką, skradaniem się czy pościgami. Myślę, że to już wyjątkowo dobrze pasuje do portfolio Rockstar Games. Na pewno znacznie mocniej niż Oni i State of Emergency, a nawet Manhunt. Kto wie, może więc któregoś dnia Smuggler’s Run wróci do łask i to nie w formie wydarzenia w GTA Online. Nie dawałbym na to szczególnie dużych szans, ale myślę, że nie byłoby to złym pomysłem. Oczywiście nie jako sequel, a reboot serii. Kiedyś w taki sposób wrócił Red Dead, a więc może i tym razem się uda.

6. The Warriors
Mam spore wątpliwości czy Rockstar Games potrzebuje zrobić grę na licencji filmowej. Kiedyś jednak był to dla nich dobry pomysł. Wyszło z tego bardzo ciekawe i klimatyczne The Warriors, a więc chodzona bijatyka w klimatach gangów z końca lat 70-tych. W tym ostatnim widzę największą, potencjalną siłą powrotu do tej marki. Rockstar Games jak mało która firma potrafi świetnie oddać klimat konkretnych czasów. Wyobrażam sobie więc, że nowe The Warriors miałoby niesamowitą atmosferę i muzykę adekwatną do przedstawionych wydarzeń. Nie ukrywam zresztą, że chętnie zobaczyłbym co ciekawego znany deweloper zrobiłby w realiach lat 70-tych. Myślę, że to spory niewykorzystany w grach potencjał.

5. L.A. Noire
Powodów rozstania Rockstar Games z Team Bondi było pewnie kilka, ale jednym z największych była sprzedaż L.A. Noire. Mimo ogromnych kosztów i dużej ekscytacji towarzyszącej tej premierze liczby nie robią dobrego wrażenia. To dosyć zaskakujące, bo jednak mówimy o grze, która technologicznie nawet dzisiaj robi ogromne wrażenie. Do tego naprawdę bardzo dobra historia detektywistyczna. Szkoda więc to porzucać. Myślę, że dobrym pomysłem dla tej marki byłby solidny remaster, który mógłby przypomnieć graczom tę produkcję. Gdyby poprawić troszkę grafikę i nieco doszlifować gameplay, wielu graczy mogłoby odkryć wielki potencjał drzemiący w L.A. Noire. Nie ukrywajmy też, że gier o tematyce związanej z prowadzeniem śledztw i pracą detektywa jest bardzo mało. Jest więc sporo miejsca na powrót jedynej produkcji w historii Team Bondi.

4. Midnight Club
Nieco wcześniej wspominałem już tę markę. Czas więc poświęcić jej odrobinę więcej miejsca. Midnight Club zawsze miał w sobie sporo jakości, ale nigdy nie dorównał popularności kultowemu Need For Speed. Możliwe, że problemem był jednak nieco za wysoki jak na mainstream poziom trudności. Nie da się jednak ukryć, że Midnight Club miał w sobie sporo jakości. Po całkiem niezłym Los Angeles z 2008 roku studio Rockstar San Diego zabrało się za Red Dead Redemption. Źle na tym nie wyszliśmy, ale po latach nieco brakuje takich ścigałek. Need For Speed nie prezentuje się najlepiej, a więc tym bardziej Midnight Club mógłby relatywnie szybko i łatwo zdobyć pozycję lidera w segmencie ulicznych ścigałek. Może nawet Rockstar Games byłby tym studiem, które wreszcie pokaże jak zrobić dobrą historię w takich grach. Myślę, że to może się udać.
