Call of Duty w centrum uwagi
Podstawowe wątpliwości są takie, że po przejęciu Activision-Blizzard Microsoft zyska dostęp do ogromnej bazy marek, studiów i gier, które będą funkcjonować tylko w ekosystemie Xboksa. To mogłoby spowodować, że gigant z Redmond zyska dominującą pozycję na rynku, głównie przez pozbawienie PlayStation najważniejszych tytułów. Patrzenie całościowo nie ma tutaj jednak zastosowania. Wprawdzie brytyjski regulator zwracał uwagę między innymi na World of Warcraft, tak naprawdę głównie chodzi o Call of Duty. Znaczenie marki jest gigantyczne. To nie tylko najlepiej sprzedająca się gra na Xboksa, ale i na PlayStation. To prawdziwy fenomen, który przyciąga miliony graczy. Wielu z nich gra praktycznie tylko w kolejne części tej serii. Kwestia wyłączności jest więc głównym powodem sporu pomiędzy Sony, a Microsoftem.
Nic więc dziwnego, że Microsoft już publicznie ogłosił, że dalej będzie wspierać PlayStation. Phil Spencer twierdzi nawet, że odcięcie Call of Duty od tej platformy nie ma biznesowego sensu. Sporo w tym racji. Sony w odpowiedzi dla brazylijskiego regulatora podało, że w tworzenia kolejnych odsłon serii zatrudnionych jest 1200 deweloperów. Dodatkowo w wydanie, dystrybucję i marketing zaangażowanych jest kolejnych 1500 osób. To znacznie więcej niż większość dużych studiów tworzących gry AAA. Producent PlayStation twierdzi również, że Call of Duty determinuje wybór konsoli przez wielu użytkowników. To czynnik, do którego jeszcze wrócimy. W końcu kto jak kto, ale Sony najlepiej wie jak to działa.
Na ten moment niewiele jednak wskazuje na to, że Call of Duty będzie tytułem na wyłączność dla Xboksa. Microsoft oficjalnie ogłosił, że dalej będzie wspierać konkurencyjne platformy. Mówimy nie tylko o PlayStation. Według ostatnich deklaracji gigant z Redmond chciałby też przenieść część gier na Nintendo Switch. Ile w tym prawdy, a ile mydlenia oczu? Zwróćmy uwagę, że Microsoft jeszcze ani razu nie poszedł po bandzie w związku ze swoimi przejęciami. Wiele kupionych ostatnio studiów miało zapowiedziane gry na platformy Sony i Nintendo (np. Psychonauts 2, We Happy Few, The Outer Worlds, Wasteland 3) i wszystkie zostały dowiezione. Microsoft nie zerwał też kontaktów na czasową wyłączność Deathloop i Ghostwire: Tokyo. Najważniejszy jest jednak kupiony za 2,5 mld dolarów Minecraft. Gra do dzisiaj wspierana jest na wszystkich możliwych platformach. Nawet wydany kilka lat po transakcji Minecraft Dungeons jest multiplatformowy. Nie inaczej będzie z planowanym na 2023 rok Minecraft Legends. Mimo zmiany właściciela Sony nie straciło jednej z największych marek na growym rynku. Dlaczego z Call of Duty miałoby być inaczej?
Skoro Microsoft zaczął składać publiczne deklaracji, o sprawie wypowiedziało się też Sony. Wiemy, że Phil Spencer rozmawiał z jego z włodarzami i zaoferował gwarancję dostępności Call of Duty na PlayStation. Sprawę w mocnych słowach skomentował Jim Ryan.
Microsoft zaoferował pozostanie Call of Duty na PlayStation przez kolejne trzy lata po wygaśnięciu obecnej umowy między Sony a Activision. Po prawie 20 latach obecności Call of Duty na PlayStation taka propozycja jest nieakceptowalna na wielu poziomach i nie uwzględniała wpływu na naszych graczy. Chcemy zagwarantować użytkownikom PlayStation dostęp do wysokiej jakości doświadczenia Call of Duty, a propozycja Microsoftu podważa tę tezę.
Według dostępnych informacji bieżące porozumienie gwarantuje Sony dostępność trzech kolejnych części Call of Duty, w tym tegorocznego Modern Warfare 2. Oferta Microsoftu oczywiście nie musi oznaczać, że umowa nie zostanie później przedłużona. Mimo wszystko po stronie Sony jest duże ryzyko. Pamiętajmy też, że przystanie na nią to wytrącenie sobie z rąk ogromnego argumentu przeciwko przejęciu Activision-Blizzard. W razie podpisania umowy zostałoby to wykorzystane przez Microsoft jako argument za tym, że transakcja jest akceptowana przez głównego konkurenta.
Sony dobrze wie ile straci na transakcji. Wróćmy do wspomnianego wpływu Call of Duty na wybór konsol przez konsumentów. Pamiętajmy, że dla wielu graczy to jedyna lub główna gra. Producent PlayStation wie o tym, dlatego od wielu lat wydaje duże pieniądze na treści na wyłączność (np. mapy do trybu wieloosobowego). To stwarza dosyć zabawną sytuację, która pokazuje Sony jako hipokrytów. Ich główny argument przeciwko przejęciu jest prosty - Microsoft ograniczy dostęp do gier, głównie Call of Duty, tylko dla swojego ekosystemu. Chwilę później producent PlayStation ogłasza jednak ekskluzywną zawartość do Modern Warfare 2 i Warzone. To jak to w końcu jest z tym ograniczaniem dostępu do treści?