Barwne fantasy Obsidianu okazało się całkiem wymagającą grą. I bardzo dobrze.
Spędziłem w Avowed niemal 10 godzin, bo choć dostępny build można było ogarnąć i w dwie godziny, to oczywiście chciałem sprawdzić kilka różnych kombinacji klas postaci. Jest to o tyle ważne, że gra pozwala nam na niemal nieograniczone łączenie zdolności z trzech głównych drzewek rozwoju. A mamy do dyspozycji umiejętności przypisane do trzech klasycznych do bólu archetypów fantasy: wojownika, maga i rangera (którym oczywiście nikt nie gra). Co prawda trudno to ocenić, mając do dyspozycji ledwie kilka poziomów doświadczenia do zdobycia w buildzie, ale jakieś tam pojęcie o mechanice rozgrywki można już sobie wyrobić.
Na grubo z mieszanym
I tutaj uwaga, bo czystym wojownikiem wcale nie gra się najłatwiej. Ba, jest to przynajmniej na początku, zabawa dość wymagająca, zwłaszcza podczas pojedynków z bossami. Walczymy czysto zręcznościowo, nie da się tego robić skutecznie bez szybkiego ogarnięcia bloku bronią, czy tarczą, a opanowanie sztuki uników jest najlepszym sposobem na przeżycie. Nie jest to może walka czysto skillowa, bo wspomagamy się umiejętnościami specjalnymi, czy eliksirami, ale też nie jest po prostu klikaniem w ikonki, czy mashowaniem ataku. Tym bardziej, że jak zawsze za szybko zużywająca się stamina, wymusza na nas dużo bardziej taktyczne podejście do walki.
Magowie mają chyba największe możliwości, choć też największe ograniczenia. Już na niskich poziomach możemy nauczyć się, bądź znaleźć w księgach zaklęcia obszarowe, raniące kilku wrogów na raz, z drugiej strony potrafią one zużywać manę w szalonym tempie, co zmusza nas do picia litrów eliksirów lub wspomagania się innymi metodami. Z kolei ścieżka łowcy jest ewidentnie rozwidlona. Z jednej strony mamy tu umiejętności pod build skradankowy, z drugiej pod broń dystansową.
Najfajniejsze jest jednak w Avowed to, że możemy sobie te wszystkie rzeczy mieszać w niemal dowolnych proporcjach. Trudno na takim początkowym etapie powiedzieć, czy sprawdzi się do samego końca, bo zapewne gra będzie miała jakieś ograniczenie poziomów doświadczenia. To zaś implikuje prosty wniosek - raczej nie da się być najlepszym we wszystkim. Więc albo mistrzostwo w jakiejś dziedzinie, albo wygodny dla nas kompromis. Tak czy inaczej zawsze wolę taką swobodę, niż sztywne przypisanie profesji.
Baranina ze śrutem
A co sprawdziło mi się najlepiej? Stara zasada, “kiedy masz przed sobą walkę wręcz, przygotuj się jak na strzelaninę”. Łuk jest ok, bo cichy i czasem pozwala zabić z przyczajki kilku szeregowych mobów. Pistolety są też spoko, zwłaszcza w parze, ale raczej z bliska. Byłem nieco rozczarowany. I wtedy kupiłem sobie u handlarza najprostszy muszkiet. Muszkiet jest strasznie nieporęczny i cholernie długo się przeładowuje. Jest natomiast piekielnie celny, zadaje dużo obrażeń i można nim z połowy mapy sadzić headshoty oraz obłędne krytyki. Trzeba się czasem nabiegać, ale moby gasimy jednym strzałem, a i bossowie jacyś tacy mięciutcy się robią. Pewnie to znerfią przed premierą.
No a w ogóle, to ta walka jakaś taka bardzo fajna jest. To co mnie na przykład totalnie odrzucało swoim bieda-wykonaniem od Skyrima na przykład, czyli nawalanki w FPP, tutaj jest angażujące i mięsiste. Wymaga trochę ogarnięcia, nie jest wcale łatwe i oczywiste, a finalnie sprawia satysfakcję, bo nawet kilka mobów z jednym upierdliwym “porucznikiem” potrafi dać w kość. Szkoda tylko, że przeciwnicy dość szybko resetują się po odejściu na niezbyt imponującą odległość. Wolałbym, dla dopełnienia obrazu gry wymagajacej, gdyby byli bardziej zajadli w tropieniu i ściganiu. No i nie są też jacyś wybitnie sprytni - dają się łatwo aggrować po naszej myśli i w prosty sposób robić w konia. Tutaj przydałoby się jeszcze sporo podrasowania.
Mamy tutaj od strony mechaniki i interfejsu, chyba wszystko co w grze tego typu być powinno. Cieszy możliwość przypisania do postaci dwóch, szybko zmienianych zestawów uzbrojenia. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie też limit obciążenia, zależny między innymi od siły postaci. Ekrany interfejsu nie są może perfekcyjne, ale korzysta się z nich wygodnie. Genialnym patentem jest np. oznaczenie na liście w ekwipunku roślinek, czy eliksirów dodatkowymi ikonami mówiącymi nam, jakie zasoby postaci przywracają.
Dobrze doprawione
Fabułę w tym krótkim fragmencie gry ledwie liznąłem, więc trudno coś więcej o niej powiedzieć. Wszystko dzieje się w autorskim uniwersum znanym z Pillars of Eternity, a nam przychodzi wcielić się w naznaczonego boskim pochodzeniem wybrańca, który oczywiście nie wie, jak wielka odpowiedzialność za losy świata spocznie na jego barkach. Chyba, bo wiele na to wskazuje. Już na tym początkowym etapie miałem okazję podjąć jedną, podejrzewam, że dość ważną decyzję o być może globalnym znaczeniu. Zapowiada się to co najmniej ciekawie.
GramTV przedstawia:
No i sam świat jest mocno obsidianowy, spod idyllicznych niemal krajobrazów i wesołych kolorków, wyziera co chwilę coś mroczniejszego i nieoczywistego. Postaci zaludniające świat nie zawsze wydają się być w pełni szczere, niemal od samego startu i rozmów z kilkoma znaczącymi enpecami mamy poczucie, że niekoniecznie wszyscy są tacy, jakimi się nam chcą wydawać. Do tego oczywiście te obsidianowe dialogi i historie tła, które jak zawsze bywają zadziorne, pełne żarcików, złośliwości i po prostu świetnie się ich słucha. Odniosłem też wrażenie, co akurat mnie cieszy, że zachowano tu lepszy balans między absurdem, a poczuciem humoru, niż w Outer Worlds.
Avowed wygląda nieźle, jeśli spełnimy dwa warunki - mamy mocnego kompa i podoba nam się ta przesycona barwami stylistyka. Mam wrażenie, że nawet Fable nie był tak kolorowo rozpasany. Ale uwierzcie mi, jest szansa, że pod tym wszystkim kryje się wcale nie tak słodka opowieść. No ale, żeby to w pełni docenić, to i tak musimy mieć coś więcej niż mój stary Radeon 5700. Co prawda gra w FullHD na wysokich trzymała około 60 fps, ale ewidentnie było to na granicy wydolności i ze spadkami poniżej nawet 30 klatek w bardziej zaludnionych miejscach.
Pokazany mi build to ledwie liźnięcie sporej zapewne gry, jaką Avowed niechybnie będzie. Dał mi wszakże całkiem przyzwoity przedsmak tego, z czym będziemy mieli do czynienia. A wbrew pierwszym wizualnym wrażeniom, będzie to gra dość wymagająca, z angażującym systemem walki i potencjalnie intrygującą fabułą. Oraz kompanami, którzy dają nadzieję na intensywne i pełnokrwiste interakcje w drużynie. Tak, czy inaczej Obsidian już od lat robi lepsze gry, niż BioWare i taka Bethesda razem wzięte. Nawet jeśli wciąż dalekie od doskonałości.
Nadzorca lokalnej Krypty, o grach pisze od dwóch dekad, gra dwa razy dłużej. Bo papierowe erpegi i planszówki też się przecież liczą. Kocha gęstą atmosferę, gęstą muzykę, gęste piwo i ciemne jaskinie.
Z d&d miałem ostatnio do czynienia przeszło 25 lat temu (była to 3cia edycja), także proszę o wybaczenie, że stary wyga nie załapał :)
fenr1r
Gramowicz
Ostatni środa
Generalnie lubię gry Obsidianu, ale trochę martwię się o Avowed. Z jednej strony wierzę, że fabularnie dadzą radę, ale z drugiej gameplay może być taki se. Podobnie jak w The Outer Worlds, gdzie dało się mocno wyczuć ograniczony budżet.
Cieszy po przeczytaniu tekstu, że walka to nie tylko bezmyślne klikanie jak w Skyrim.
Co do oprawy wizualnej. Świat Pillarsów kojarzy mi się raczej z ciężkimi, filozoficznymi tematami. Trochę kontrastuje to z kolorkami. Może w pełnej wersji trafimy również w bardziej ponure i mroczne regiony?