Poszukiwanie Planety X - recenzja. Kosmiczna łamigłówka!

Piotr-Magdziak
2025/03/28 09:00
0
0

Poszukiwanie Planety X to piekielnie wciągająca gra dedukcyjna, która z łatwością przyprawi was o zawroty głowy. Recenzja okazała się czystą przyjemnością

O co chodzi z tą Planetą X?

Nasz stary dobry Układ Słoneczny na 8 planet, pewnie o tym wiecie. Kiedyś było ich dziewięć, ale Pluton stracił ten prestiżowy tytuł i dołączył do Ceres jako planeta karłowata. Czyli taka za duża na asteroidę ale za mała na planetę. Ale okazuje się, że jest spora szansa, że planet jest jednak dziewięć. Tajemnicza dziewiąta planeta, zwana też roboczo Planetą X może orbitować daleko, daleko za Neptunem, poza pasem Kuipera. Skąd to wiemy? Sprytni naukowcy przeanalizowali ułożenie obiektów, czyli planetoid i asteroid właśnie daleko za Neptunem. A te układają się tak, jakby przyciągało je coś dużego, co nie jest żadna znaną nam planetą. Teoria jest nieco robocza i ma trochę wad, ale kto wie. No i w grze planszowej Poszukiwanie Planety X wcielimy się w naukowców, którzy Planetę X mają znaleźć.

Poszukiwanie Planety X to gra dość nowoczesna – wykorzystujemy w niej również smartfony, najlepiej po jednym dla każdego gracza. To rozwiązanie, które rzadko kiedy przypada do gustu miłośnikom planszówek i również miałem bardzo mieszane uczucia. Tutaj jednak twórców należy usprawiedliwić – był to doskonały wybór. Ale o tym później.

W kwestii mechaniki jest to gra dedukcyjna. Do dyspozycji mamy mało dostępnych ruchów, praktyczny brak interakcji z innymi graczami a nawet ciężko nam zbierać na poważnie punkty. Musimy za to dużo myśleć i rozwiązywać logiczne zagadki. Trochę jak w klasycznym Cluedo czy nawet nieco jak w Sudoku. Bez przynudzania przejdźmy więc do samej rozgrywki.

Jak się w to gra?

Jak się w to gra?, Poszukiwanie Planety X - recenzja. Kosmiczna łamigłówka!

Sercem jest plansza ze słońcem pośrodku podzielona na dwanaście sektorów. Każdy gracz wyciąga smartfon z aplikacją, otrzymuje elegancką karteczkę na notatki, długopis i trochę pionków. Następnie wszyscy gracze wpisują ten sam kod gry, wybierają z jakiej orientacji patrzą na planszę (swoją drogą jest to rozwiązane bardzo klimatycznie, plansza podzielona jest na astronomiczne pory roku) i rozpoczynamy rozgrywkę.

W tym momencie gra losuje nam lokalizację dwunastu obiektów. Każdy sektor na planszy zawiera jeden z nich. Każdy obiekt ma swoje, stałe dla każdej rozgrywki, zasady logiczne. Asteroidy są cztery i każda musi sąsiadować z inną asteroidą. Komety są dwie i występują w sektorach numerowanych liczbą pierwszą. Dwa obłoki gazowe muszą sąsiadować z pustym sektorem. Dwa puste sektory są po prostu puste. Planeta karłowata nie sąsiaduje z Planetą X, a sama Planeta X podczas wszystkich akcji wygląda jak pusty sektor. Sporo zasad, nie? Na szczęście dostajemy ekran zasłaniający nasze notatki na którym znajdziemy skrót wszystkiego co musimy wiedzieć.

W trakcie gry do dyspozycji mamy cztery akcje. Każda z nich kosztuje nas trochę czasu. Płacimy go przesuwając pionek na planszy o dokładnie tyle pól. Ma to kolosalne znaczenie, ponieważ turę zaczyna zawsze gracz ostatni. Osoba robiąca same „kosztowne” akcje wykona ich mniej niż gracz bardziej oszczędny. Fajna mechanika każąca się zastanawiać, czy nie możemy zrobić czegoś taniej.

Pierwsza akcja to tanie badanie naukowe, które przedstawia nam jakąś zasadę logiczną. Dowiemy się chociażby, że każdy obłok gazowy jest naprzeciwko komety. Albo że asteroidy są naprzeciwko siebie. Bardzo przydatna sprawa. Kilka badań bardzo szybko zamienia się w bardzo konkretne logiczne wnioski.

Następna akcja to przeszukiwanie nieba. Wybieramy sobie kilka sektorów i za pomocą smartona pytamy chociażby „ile jest asteroid w sektorach od 2 do 7” albo „ile jest komet w sektorach od 5 do 11”. Otrzymujemy w ten sposób skrawki informacji, które musimy poskładać w całość.

Skanowanie sektora to bardzo droga akcja, którą w dodatku możemy wykonać tylko dwukrotnie podczas całej gry. Po prostu możemy dowiedzieć się co kryje dany sektor. Konkretnie i bez zagadek. Tylko, że Planeta X będzie wyglądała jak pusty sektor gdybyśmy akurat na nią trafili.

A ostatnia akcja to znalezienie Planety X. Musimy zadeklarować w jakim sektorze się znajduje oraz podać co znajduje się w sektorach sąsiadujących. Czyli chociażby 8 – asteroida, 9 – Planeta X, 10 – obłok gazowy. Jeśli nam się udało, usłyszymy radosny dźwięk z aplikacji a każdy gracz poza nami ma jeszcze po jednym ruchu. Jeśli się nie udało? Cóż, wiemy więcej i gramy dalej.

Do tego wszystkiego, regularnie możemy wykładać nasze teorię, czyli „obstawiać” (ale co to za obstawianie, jeśli jesteśmy czegoś w 100% pewni) jaki obiekt znajduje się w danym sektorze. Po pewnym czasie następuje weryfikacja teorii. To trochę miecz obosieczny, bo zdradzamy w ten sposób informacje naszym przeciwnikom. Ale teorie możemy wykorzystywać jako narzędzie dedukcyjne, to po pierwsze. A po drugie, każda prawidłowa teoria daje nam cenne punkty na koniec gry.

I to właściwie wszystko co możemy zrobić w Poszukiwaniu Planety X. Poruszamy się po planszy, zbieramy informacje i próbujemy jak najszybciej dowiedzieć się, gdzie jest Planeta X. A we wszystkim pomaga nam aplikacja, bo to właśnie dzięki niej możliwe jest losowe ułożenie obiektów na planszy i dopasowanie do nich logicznych zasad.

Czy Poszukiwanie Planety X jest w ogóle grywalne?

GramTV przedstawia:

Ilość zasad brzmi nieco skomplikowanie. Podczas gry jednak wszystko składa się w całość jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Z pozoru oderwane od siebie zasady nagle stają się logiczne. Warunki wykluczają różne scenariusze a my obserwujemy jak nasze ruchy dają nam coraz więcej informacji. W ciągu około 30 minut wszystko staje się jasne i dochodzimy do wniosków w stylu „Planeta X nie może być obok asteroidy, więc zostaje mi sektor 3, 4 i 7, ale 7 to jedyne miejsce, gdzie może być Obłok Gazowy, więc muszę sprawdzić czy w sektorach od 11 do 3 jest planeta karłowata, jeśli nie to X jest w 3, a jeśli tak to w 4. Piekielnie satysfakcjonujące.

Sama rozgrywka jest bardzo płynna, tury są błyskawiczne, ponieważ możemy grać je w taki sposób, że gracz zastanawia się co zrobić z uzyskaną informacją już po zrobieniu tury i w trakcie, kiedy robią ją inni gracze. A sama aplikacja zupełnie nie przeszkadza, wydaje się bardzo naturalnym elementem, a dźwięki z niej wprowadzają bardzo przyjemną atmosferę.

Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to gra zajmuje jednak o wiele za dużo miejsca. Gdyby plansza była o połowę mniejsza gra nie straciłaby absolutnie niczego. Mogłaby wyjść z tego nawet przyjemna gra podróżna. A tak ledwo mieści się na stole, zupełnie niepotrzebnie. A jeśli miałbym coś pochwalić, to całość jest pięknie wykonana i przynajmniej na tę za dużą planszę się miło patrzy.

Zaskoczyło mnie też, że układ obiektów w każdej grze nie jest proceduralnie generowany – jest po prostu około 100 scenariuszy. Nie przeszkadza to jednak w rozgrywce, nie ma szans, żebyśmy je zapamiętali. Ale no, teoretycznie scena turniejowa jest przez to niewykonalna.

Ostatni plus? Znudziła wam się zwykła gra? Obracamy planszę na drugą stronę i wchodzimy w tryb ekspercki z 18 sektorami i nieco innymi zasadami dla planet karłowatych. Tutaj rozgrywka zajmie już grubo ponad godzinę.

Kilka słów podsumowania

Poszukiwanie Planety X to jedna z moich ulubionych gier planszowych, nie ukrywam, że ciężko było mi pozostać obiektywnym. Niemniej obiektywnie to po prostu bardzo dobra gra z absurdalnie wręcz wysokim współczynnikiem regrywalności. Do tego, łatwo możemy wytłumaczyć ją znajomym. Wbrew pozorom nie ma w niej zbyt wielu zasad i z miejsca pokocha ją każdy miłośnik gier logicznych i łamigłówek. A w dodatku cena jest bardzo rozsądna.

Nie spodoba się za to miłośnikom gier bitewnych, kompetytywnych i pełnych ciężkiej interakcji. Jeśli lubicie gry bardziej interaktywne, w których możecie bić się z przeciwnikiem, przelicytowywać go czy zajmować pola na których zgarnąłby największe premie, to Planeta X nieco was znudzi. To statyczny tytuł – gracze rozwiązują jednocześnie tę samą zagadkę, ale robią to raczej indywidualnie. Niemniej, mechanika teorii wprowadza trochę blefu i szczątkową interakcje, która ratuje od ziewania przy stole.

8,5
Poszukiwanie Planety X to nowoczesna i bardzo wciągająca gra dedukcyjna która pochłonie was bez reszty
Plusy
  • Niesamowicie regrywalna
  • Niski współczynnik losowości
  • Łatwe do przyswojenia zasady
  • Świetne komponenty
Minusy
  • Zajmuje mnóstwo miejsca - niepotrzebnie
  • Całkowicie zależna od smartfona
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!