Na tegorocznym PGA byliśmy, tak jak poprzednio, w podwójnej roli - zarówno jako redakcja, jak i wystawca z własnym stoiskiem. Dlatego też i to podsumowanie będzie się z dwóch takich właśnie części składać. Krótkie, treściwe, o tym jak było z tych dwóch perspektyw. Myszasty o imprezie, a Muradin o tym, co u nas się działo. A na dobry początek informacja od organizatorów, że w tym roku targi odwiedziło ponad 60 tysięcy ludzi. Całkiem nieźle.
Myszasty o tym, co i jak na halach
Pod wieloma względami było moim zdaniem lepiej, niż w ubiegłym roku. Mam wrażenie, że branża budzi się wciąż i opornie, ale na szczęście konsekwentnie z post-covidowego odrętwienia. Co prawda nadal brakuje na podobnych imprezach naprawdę dużych graczy, jak choćby Sony, które omija nawet tak wielkie imprezy, jak gamescom, ale są sygnały powrotu do normalności. Jak choćby obecność Nintendo na tegorocznym PGA.
Najważniejsze dla nas i pewnie wielu odwiedzających hale, że było w co pograć. I to nie tylko w gry już dobrze znane, ale też przedpremierowo. I to w tak ważne na polskim rynku tytuły, jak Gothic, nowy Farming Simulator, czy Kingdom Come Deliverance 2. To właśnie na PGA miała de facto swoista premiera rodzimej wersji językowej Gothica, która jest tak wielkim ukłonem w stronę polskich fanów, że nie wyobrażam sobie, by nie była doceniona. O odnowionym Gothicu napiszę zresztą jeszcze przy okazji kilka słów.
Stoiska większych branżowych graczy były zazwyczaj naprawdę topowe, na uczciwie europejskim poziomie, większość wystawców starała się przyciągnąć odwiedzających nie tylko samymi grami, ale też tematycznym wystrojem, dodatkowymi aktywnościami, ciężkim sprzętem, cosplayem, a nawet darmowymi tatuażami! Był to zresztą swoisty samograj, co najlepiej widać było na stoisku falloutowym, gdzie liczni cosplayerzy mieszali się z przebraną w vaultowe koszulki obsługą, znajdując dla siebie dedykowaną przestrzeń i jednocześnie przyciągając kolejnych oglądających.
Oczywiście nie zabrakło też hali “sprzętowców” (na której zresztą sami byliśmy z naszymi kompami Actiny), jak zawsze niestety, bardzo głośnej. Jestem od zawsze przeciwnikiem “marketingu krzyczanego”, uważając to za najbardziej niską formę zwrócenia na siebie uwagi, ale cóż - każdy orze, jak może. Co ciekawe, w tym roku halę tę dzieliliśmy ze znakomitą większością stoisk sprzedażowych, na których znaleźć można było zarówno klasyczny obrandowany merch, jak i trochę ciekawego rękodzieła. Od strony czysto zakupowej, znacznie ciekawiej wypada jednak moim zdaniem Pyrkon.
Jedynym, co nieco mnie rozczarowało, była strefa indyków, odniosłem wrażenie, że dość uboga w tym roku. Równolegle odbywający się i w opinii wielu niezwykle udany, przebogaty GiC przez ścianę i za mało nowych, ambitnych i rokujących gier indie na stoiskach? Serio, spodziewałem się, że w tym roku wyjadę z kilkunastoma niespodziewanymi odkryciami, a tu było tak raczej średnio pod tym względem. Oczywiście wiem, że kosztuje zarówno podłoga, jak i cokolwiek na nawet proste stoisko, do tego dobry komp, jakieś ulotki, transport. Może przydałyby się jakieś dodatkowe zachęty ze strony MTP? Założę się, że to co mieliśmy okazję zobaczyć, to nie było nawet 5% tworzonych w naszym kraju gier, z których wiele może przepaść gdzieś w indykowym limbo.
Kontynuując narzekanie, wspomnę jeszcze o dziwnej decyzji schowania 99% gastro pod dachem i wstawienie ich między halę sprzętowo-merchową, a hale z grami. Ten gastro-łącznik, który miał zapewne w zamyśle miał chronić przed deszczem i chłodem, był dusznym i parnym piekiełkiem. Nie potrafię też zrozumieć wyłączenia w tym roku z użytku wejścia północnego prowadzącego bezpośrednio do naszej hali numer 5.
GramTV przedstawia:
Czy warto było pojechać? Na pewno, choćby po to, by pograć w remake Gothica i porozmawiać chwilę z jego twórcami. Poza tym odświeżyć branżowe kontakty i to zarówno na halach, jak i GiC, czy wieczorem, przy ognisku. Czy tam w innym pubie. Przede wszystkim jednak, by poznać nowych ludzi z naszej ukochanej branży, spotkać się z tymi, których znamy tylko z maili, czy po prostu posłuchać plotek i różnych często nieoficjalnych breaking newsów. Bo branżunia to bardzo dynamiczna, warto więc trzymać rękę na pulsie. Nawet, jeśli po trzech dniach na nogach będzie on już ledwie wyczuwalny.
Muradin o tym, co działo się u nas na stoisku gram.pl x Actina
Od czego by tu zacząć… choćby od tego, że mocno zaskoczyliście nas frekwencją! Do tego stopnia, że momentami dobrze było mieć tych kilka metrów luzu. Być może to urok Hali 5, a może to darmowe krówki i długopisy... Ale może po kolei, żeby o niczym i nikim nie zapomnieć. W tym roku przyjechaliśmy na Poznań Game Arena nieco większym składem niż zazwyczaj i również z większa liczbą atrakcji niż zazwyczaj. Na sześciu pecetach od Actiny wyposażonych w peryferia od MSI mogliście sprawdzić dość pokaźną liczbę gier – przekrojowo od wymaksowanego Cyberpunka 2077 po gry skierowane bardziej do młodszych graczy takie jak chociażby LEGO 2K Drive. Dodatkową swoją małą prapremierę miał komputer z serii Masterpiece… o tym jednak więcej szczegółów pojawi się zapewne później.
Skoro wspomnieliśmy wcześniej o kilku grach dla młodszych graczy, to warto wspomnieć o głównej atrakcji w trakcie naszej obecności na PGA.
W trakcie trzech dni imprezy mogliście wziąć udział w czterech seriach zawodów przygotowanych przez nas wraz z marką Eaton, dzięki której mogliście również dowiedzieć się jak działają m.in. UPSy oraz w jaki sposób wpływają one na bezpieczeństwo Waszych sprzętów – pecetów, konsol czy też routerów do internetu. Łącznie po podliczeniu w naszej zabawie, w której zadaniem było wykręcenie najlepszego czasu okrążenia w Hot Wheels Unleashed 2, wzięło udział niecałe 150 osób. Mamy nadzieję, że ta nuta rywalizacji Wam się spodobała!
Swoją drogą mogliście również w nieco “staroszkolnym” stylu pograć w Tekken 8 na arcade stickach od Mad Catz. Po tym jaka momentami widownia zbierała się do oglądania przyjacielskich pojedynków coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że trzeba będzie pomyśleć o jakichś małych zawodach w Tekkena na następnych imprezach. Jeśli jesteście za, to dajcie znać w komentarzach. Spore kolejki również pojawiały się do tatuaży, które wykonywał u nas niezastąpiony TurboOrange. Niektórzy do ostatniego momentu (dosłownie!) dziarali swoje ulubione motywy z gier i nie tylko. Biorąc również pod uwagę fakt, że coraz śmielej takie atrakcje pojawiają się na gamingowych imprezach myślę, że powoli ten nowy trend będzie zyskiwał na popularności na kolejnych imprezach.
Podsumowując – powiedzieć, że to były udane trzy dni to nic nie powiedzieć. Cieszymy się, że mogliśmy urozmaicić Wam czas w trakcie tegorocznego Poznań Game Arena i mamy również nadzieję, że dzięki temu mogliście o wiele bliżej poznać nas, jak również tych, z którymi na tę wyprawę do stolicy Wielkopolski się wybraliśmy. Tutaj wielkie podziękowania należą się również naszym partnerom i przyjaciołom z: Actina, MSI Gaming, MarcoGame.pl - Biurka, fotele, akcesoria, iiyama Polska, Eaton, Tripp Lite by Eaton, Activejet, CENEGA, GOG.com.
Z kolei co do oceny samej imprezy, to właściwie zgadzam się z tym, co napisał powyżej Myszasty, choć mógłbym napisać co prawda kilka dodatkowych, gorzkich słów. Mogę mieć tylko nadzieję, że jeśli Poznań Game Arena ma aspirować do “naszego, małego, polskiego Gamescomu”, to również powinno się inspirować pewnymi rozwiązaniami, które tam mają miejsce i są super efektywne. Choćby po to, aby tej frustracji zwiedzającym, wystawcom oraz mediom zaoszczędzić.
Byłem w zeszłym roku i się zawiodłem. Zdecydowanie lepsze było retro car motor show odbywające się równolegle. W tym roku odpuściłem z tego względu i jak czytam, była to dobra decyzja.Na PGA liczę przede wszystkim na stoiska indyków. Fajnie odkrywać nowe gry i mieć okazję pogadać z deweloperami.
No w tym roku mam wrażenie, że z indykami było nieco lepiej niż w ubiegłym, ale to nadal nie jest ta sama skala co jeszcze kilka lat temu. Wtedy całą jedną dużą halę (tę, w której w tym były foodtrucki) zajęły indyki i to była najlepsza edycja PGA.
Natomiast mam wrażenie, choć mogę się mylić, że wielu twórców w tym przypadku wybrało GICa... i tam również zostawiało. Bo cisza, spokój, networking i ogólnie o wiele lepsze warunki biznesowe niż growe. Bo taniej jest pogadać we własnym gronie niż zapłacić za budkę i siedzieć trzy dni w hałasie.Trochę smutne, ale prawdziwe, bo aktualnie kasy w branży jako takiej jest bardzo mało.
fenr1r
Gramowicz
Ostatni środa
Byłem w zeszłym roku i się zawiodłem. Zdecydowanie lepsze było retro car motor show odbywające się równolegle. W tym roku odpuściłem z tego względu i jak czytam, była to dobra decyzja.Na PGA liczę przede wszystkim na stoiska indyków. Fajnie odkrywać nowe gry i mieć okazję pogadać z deweloperami.