Recenzja Best Month Ever! – Nigdy nie sugeruj się tytułem gry

Mateusz Mucharzewski
2022/05/08 13:00
0
0

Warszawska Szkoła Filmowa wchodzi do świata gier. Czy filmowcy pokazali nową jakość w elektronicznej rozrywce?

Naiwność i prostota – wkład filmówki w polski gamedev

Gampelay to tylko mała przystawka do głównego dania, czyli historii. Nikogo trzymać w napięciu nie będę. To nie jest dobra opowieść. W tekstach marketingowych możemy znaleźć obietnice pasjonującej i pełnej emocji podróży czy ważnych wyborów, które będą miały realny wpływ na przebieg historii. Z tym ostatnim ktoś mocno przesadził. Oczywiście kilka razy musimy zdecydować się na coś. Różnice niby są, ale minutę później nie ma to już żadnego znaczenia. To najprostszy możliwy mechanizm – wybierz bramkę numer jeden lub dwa. Konsekwencje? Brak. Oczywiście część wyborów wpływa na to kim w przyszłości stanie się mały Mitch. No i fajnie, ale kogo to obchodzi? Ogranicza się to do małej planszy na koniec gry, w której dowiadujemy się o tym kim w dorosłym życiu stał się chłopak. Tak jakby jeden miesiąc z życia kilkulatka był tak istotny, że zdefiniuje jego całą karierę zawodową. Takie rzeczy oczywiście mają miejsce, ale częściej w filmach i serialach niż w realnym świecie.

Sama podróż dwójki bohaterów też, mówiąc kolokwialnie, niczego nie urywa. Oczywiście twórcy postarali się, aby pojawiło się kilka mocnych akcentów. Co z tego, skoro narracja i dialogi są do bólu proste, przez co wszystko spływa po graczu jak po kaczce. Żaden z elementów historii nie jest zrobiony na tyle dobrze, aby ktokolwiek zaangażował się w tę opowieść. Dodatkowo momentami jest ona dosyć naiwna. Przykład? Na trasie zaczyna gonić nas policja, a ośmioletni Mitch sam z siebie chwyta za pistolet i dwoma celnymi strzałami przebija opony w radiowozie.

W tej opowieści brakuje mi polotu i pomysłu na to, aby zrobić coś lepiej. Po animacjach i oprawie wizualnej widać, że Best Month Ever! nie miało dużego budżetu. Mogę też zrozumieć pozbawioną emocji grę aktorów głosowych. Jeśli jednak jesteś tak ograniczony, musisz przynajmniej podjąć próbę wprowadzenia czegoś unikatowego. Zamiast tego odnosiłem wrażenie, że to projekt studentów Warszawskiej Szkoły Filmowej, dla których szczytem ambicji (wynikającym z braku doświadczenia) było samo skończenie gry. Przy takim tłumaczeniu jeszcze jestem w stanie wiele rzeczy wybaczyć i docenić, że młodym ludziom udało się zrobić coś takiego. Gdyby to jednak był projekt nowego studia, które chce na nim zarobić, uznałbym że plan na produkcję był równie naiwny co sama historia.

GramTV przedstawia:

Mam więc pewien problem z oceną Best Month Ever! Inwestorzy Klabatera (wydawca) pewnie krzywo patrzą na przeciętną grę w portfolio bez większych szans na komercyjny sukces. Jeśli jednak za produkcją stoją młodzi ludzie po studiach z zakresu tworzenia gier, byłbym znacznie bardziej wyrozumiały. Nie na tyle, aby zachęcać do wydania pieniędzy na tę grę (może na jakiejś promocji). Doceniłbym to, że mieli ogólnie ciekawy pomysł, a to że zabrakło koncepcji na sensowny gameplay to wina głównie braku doświadczenia i prawdopodobnie mocno ograniczonych środków. Razi tylko to, że ludzie związani ze Szkołą Filmową nie potrafili chociaż odrobinę wysilić się w kwestii narracji. To, co prezentuje Best Month Ever! wymyśliłby każdy gracz, który miałby na to nie więcej niż 10 minut. Proste sceny, krótkie dialogi i nic więcej. Żadnych wyszukanych środków artystycznych, mocnego nacisku na scenariusz, interesującej pracy kamery czy pomysłu na budowanie relacji między matką a synem. Jest za to nieco niezrozumiały pomysł wyświetlania kolorowej strzałki nad głową postaci, która aktualnie coś mówi. Od ludzi z takiej uczelni oczekiwałbym też tego, aby wiedzieli że nie pisze się „nie daleko” tylko „niedaleko”.

To jest więc mój największy zarzut do Best Month Ever!. Podoba mi się ogólna koncepcja na grę, w której matka spędza w podróży z synem ostatni miesiąc życia. Później jednak wszystko co zobaczyłem to sztampa. Jeśli masz mikroskopijny budżet (widać to bardzo mocno), musisz dać coś ekstra. Może jest to pierwszy projekt młodych twórców, którzy dopiero się uczą. Z perspektywy gracza to jednak komercyjny produkt wypuszczony na 4 platformy. Z tego punktu widzenia ciężko to wysoko ocenić, zwłaszcza że chodzi o wydanie pieniędzy, a nie wpis do indeksu.

Strona 2/2
5,8
Po Szkole Filmowej można było oczekiwać znacznie wyższego poziomu historii.
gram poleca
Plusy
  • Ciekawy pomysł na podróż matki z synem…
  • … dlatego na promocji warto sprawdzić
  • Kilka mocnych motywów, które przy lepiej realizacji robiłby ogromne wrażenie
Minusy
  • Zbyt prosta i momentami naiwna historia
  • Brak pomysłu na ciekawą narrację
  • Po oprawie wizualnej i animacjach widać malutki budżet
  • Zbyt ograniczony gameplay
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!