Można powiedzieć, że to tak jakby symulator Indiany Jones’a z czasów, kiedy jego życie polegało tylko na kopaniu w ziemi, a nie walce z Nazistami.
Zaskakujące, że mimo tylu lat popularności symulatorów do teraz musieliśmy czekać na jakiś związany z paleontologią. Kopanie w ziemi i późniejsze czyszczenie kości dinozaurów wydaje się przecież idealnym materiałem na produkcję z tego gatunku. Finalnie trafiła ona do sprzedaży dzięki ekipie Pyramid Games, dumnie reprezentującej game dev w Lublinie. Czy jest w tym potencjał na kolejny hit z tego gatunku? Powtórzenie sukcesu Car Mechanic Simulator czy House Flipper będzie niezwykle trudne. Mimo wszystko cyfrowy paleontolog ma szansę zgarnąć dla siebie kawałek symulatorowego tortu.
Według Dinosaur Fossil Hunter życie paleontologa składa się z dwóch etapów. Pierwszy to wykopaliska. Drugi to praca w muzeum, gdzie musimy oczyścić kości i złożyć je w całość. Dopiero później jesteśmy gotowi, aby przygotować naszą własną wystawę. Na papierze może wyglądać na to, że nie ma tego dużo. W praktyce jednak każdy z tych etapów jest dosyć długi i pozwala wsiąknąć w „robocie” na dłuższą chwilę. Dzięki temu nie ma też problemu z nudą.
Zacznijmy od wykopalisk. Gra oferuje kilka map, na których znajdziemy miejsca nadające się do prowadzenia prac. Zaczynamy w punkcie wypadowym, gdzie musimy się przygotować. Zawsze mamy jeden z kilku rodzajów samochodu (mniejsze lub większe, wpływa to na ich pojemność), do którego musimy załadować sprzęt do prowadzenia wykopalisk czy skrzynie, do których wsadzimy kamienie. Teraz udajemy się na miejsce prowadzenia prac, gdzie rozkładamy się i możemy zacząć działać. Teoretycznie powinniśmy zacząć od użycia maszyny, która skanuje teren pod nami i pokazuje, gdzie znajduje się coś potencjalnie ciekawego. Ja jednak postawiłem na pozbycie się całej ziemi (za pomocą łopaty lub kilofa), aby zostały same kamienie. Po wstępnej inspekcji dowiadujemy się czy posiadają one jakieś skamieniałości. Jeśli tak, głaz trzeba zabezpieczyć (zagipsować i wstawić na paletę), a następnie zawieźć do punktu wypadowego, gdzie możemy przerzucić go do transportu do muzeum. Po drodze warto zabrać kolejne puste skrzynie. Sporo czynności i o niczym nie można zapomnieć. Dosłownie jak w pracy.
GramTV przedstawia:
W muzeum z kolei zaczynamy od rozpakowania skrzyń i czyszczenia głazów. To składa się z kilku etapów, w czasie których zabezpieczamy kości różnymi narzędziami (o dziwo brakuje pędzelka). Na końcu łączymy je w cały fragment składający się na część modelu dinozaura. Kiedy uda się go skompletować, można schować go do skrzyni, przetransportować do sali wystawowej i rozłożyć ekspozycję. Jeśli wydaje Wam się, że jest tego sporo, zdecydowanie macie rację. Zdobycie jednego, pełnego szkieletu dinozaura to nawet kilka godzin pracy. Tutaj nic nie dzieje się szybko.
Mimo, że w dwóch ostatnich akapitach opisałem sporo mechanik, nie jest to wszystko co oferuje Dinosaur Fossil Hunter. Do tego dochodzi sporo dodatkowego sprzętu, który używamy na każdym kroku. Na drodze do wykopalisk leży duża kłoda? Żaden problem, mamy do tego piłę mechaniczną. Nie chce nam się oczyścić kości? Spokojnie, pomoże pracownik muzeum. Przykładów jest więcej. Liczba różnych mechanik i możliwości jest więc całkiem spora i moim zdaniem w pełni zaspokaja potrzeby. Dużo więcej nie trzeba, bo to tylko niepotrzebnie zwiększyłoby poziom skomplikowania gry. To z kolei problem, którego nie udało się w pełni rozwiązać.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!