Recenzja Echo Generation – nostalgia, wspomnienia, grywalność

Mateusz Mucharzewski
2021/10/28 13:00
1
0

Indyków na rynku jest wiele. Ten jest jednym z tych, które mimo wszystko warto sprawdzić.

Recenzja Echo Generation – nostalgia, wspomnienia, grywalność

Czy zdarza Wam się opisywać w konkretny sposób swoje doznania z grą? Na przykład, że przejście jakiejś było przeżyciem (w tym wypadku pozytywnym, pełnym emocji) czy podróżą, albo odwrotnie, męczarnią lub stratą czasu? Ja czasami tak mam. Rzadko się jednak zdarza, abym coś nazwał przygodą. Taką pozytywną, bez większego celu, pełną radości z samego faktu bycia jej częścią. Bez pompatycznych scen, głębokich emocji, patosu i ratowania świata. Mówię o produkcjach bardziej przyziemnych, ale jednocześnie ciekawych. Takich, w których nie zastanawiasz się nad większym sensem całości, tylko czujesz się jak dzieciak wypuszczony z domu, który w okolicy szuka sobie rozrywki i ją znajduję. Taką właśnie grą jest Echo Generation. Grą o chłopcu, który wyszedł z domu pobawić się, a po drodze przeżył przygodę pełną obcych, agresywnych szopów i mechów, poznał nowych przyjaciół oraz nie spóźnił się na kolację.

Echo Generation to nie tylko przygoda, ale i sentymentalna podróż do czasów, w których takich produkcji było więcej. Zabawę zaczynamy na małym osiedlu, na który zostaje wypuszczony główny bohater – przeciętny dzieciak. Pierwsze zadanie od mamy – wyciągnij sprzed telewizora młodszą siostrę i wspólnie pobawcie się. Tyle. Nie ma większego celu. Nie ma go nawet później. Tutaj wszystko dzieje się płynnie, a mniejsze i większe zadania jakimi możemy się zająć pojawiają się w trakcie rozgrywki. Trudno mi więc przedstawić tło fabularne. Po prostu eksplorując okolice trafiamy na przykład na grupę szopów, które zaatakują nas w obronie swojego kosza na śmieci. Tak poznamy podstawy walki. Później wszystko działa płynnie. Odkrywamy na przykład, że w okolicy dzieją się dziwne rzeczy. W pewnym momencie czuć troszkę klimat Stranger Things – są dzieciaki, dorośli ignorują zagrożenia, a to, w postaci stworzeń z kosmosu, staje się co raz bardziej realne.

GramTV przedstawia:

Mimo iż powoli przechodzimy do coraz poważniejszych tematów, sama gra w żadnym momencie nie wchodzi w patos. Nawet nasz bohater i jego młodsza siostra na porządku dziennym podchodzą do rozbitego statku kosmicznego, a widok ciała mężczyzny zabitego prawdopodobnie przez wielką klaunopodobną istotę spływa po nich jak woda po kaczce. Tak jakby wszyscy wiedzieli, że to tylko efekt ich wyobraźni, w której stworzyli sobie przygodę jaką przeżyją tego dnia. Czuć więc w tej grze sielankową atmosferę, nawet jeśli po drodze pojawiają się mniej lub bardziej istotne wątki (ogromny czerw wystający z ziemi czy tajna placówka badawcza). To moim zdaniem jedna z lepszych rzeczy w Echo Generation. Ten luźny klimat i brak napięcia. Ta gra od początku do końca jest o przygodzie dwójki dzieciaków i ich zwierzaka, a nie o górnolotnych sprawach, nawet jeśli pojawiają się one w trakcie rozgrywki.

Skalę opowiadanej historii można też dostrzec w lokacjach jakie odwiedzamy. Początkowo zaczynamy na małym osiedlu, a z czasem odwiedzamy kolejne miejsca znajdujące się dookoła – centrum miasta, cmentarz, wysypisko śmieci, tereny przy autostradzie czy ciemny las. Wszystko jest jedną całością, czyli w każdej chwili możemy wrócić do naszego domu. Na tym też polega sedno rozgrywki. Non stop obracamy się w kręgu tych samych lokacji (powoli odblokowywane są nowe, tworząc też skróty), na których zbieramy przedmioty, rozmawiamy z innymi ludźmi czy walczymy. Idea rozgrywki jest więc dosyć prosta – kiedy znajdujemy jakąś rzecz, od razu musimy skojarzyć gdzie warto jej użyć. Gdzieś może ktoś prosił nas o coś takiego. Czasami gra chwilowo prowadzi nas liniowo przez kilka miejsc, ale jednak w większości luźno poruszamy się ciągle po tych samych obszarach i rozwiązujemy kolejne zagadki. Troszkę jak w przygodówce, której akcja rozgrywa się na określonym terenie, a nie liniowo ułożonych lokacjach.

Komentarze
1
wolff01
Gramowicz
28/10/2021 17:33

O zdziwiłem się skąd recenzent ma grę skoro na Steam jest TBA...

Nie widziałem że gra ma wyłączność czasową na Xbox... tak czy tak dobrze słyszeć że spoko bo miałem ją na oku.