Recenzja filmu Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu. Jeszcze raz to samo

Radosław Krajewski
2022/11/11 20:00
9
0

Po wielu różnych komplikacjach druga część Czarnej Pantery nareszcie zadebiutowała w kinach. Oceniamy, czy dziedzictwo Wakandy zostało zachowane.

Przewiń-powtórz

Wielka szkoda, że Wakanda w moim sercu powiela wcześniej zaprezentowane wątki, zmieniając i spłycając ich wydźwięk z pierwszej połowy filmu. I nawet pojawienie się nowej Czarnej Pantery niewiele w tym pomaga, nawet jeżeli postać wcielająca się w bohatera Wakandy ma rozterki związane z postępowaniem wobec Namora i Talokanu. Dałoby się to jeszcze odpowiednio ugrać, gdyby nie zbyt pośpieszne tempo, które nie pozwala rozwinąć tych wątków, przez co twórcy korzystają z fabularnych wytrychów, które przyśpieszają doprowadzenie do wielkiej bitwy, kosztem wydźwięku historii, bohaterów i samych konsekwencji późniejszych wydarzeń. Ma to swoje odzwierciedlenie również w tragicznie złej scenie po napisach, która jest nieśmiesznym żartem Marvela.

Przewiń-powtórz, Recenzja filmu Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu. Jeszcze raz to samo

Pierwsza połowa filmu wyróżnia się również niewielką liczbą scen akcji jak na produkcję Marvela. Widowiskowych scen można policzyć na palcach jednej ręki, ale nawet przy dużo lepszych i bardziej dopracowanych efektach specjalnych niż w pierwszej części, nie są tak dobre, jak w poprzedniej Czarnej Panterze. Nie brakuje nawet sceny pościgu, która prezentuje się naprawdę dobrze, ale nie tak, jak słynny moment pościgu ulicami miasta z poprzedniczki. Mało imponująco prezentuje się również finałowa bitwa, której skala jest zaskakująco niewielka. Pod tym względem ciekawiej wygląda samo starcie Czarnej Pantery z Namorem, które jest co prawda krótkie i mało pomysłowe, ale lepsze niż pojedynek T’Challi z Killmongerem.

Ryan Coogler jest zdecydowanie jednym z najlepszych reżyserów Marvela, który przykłada dużą wagę do wizualnej strony swojego filmu. Wykorzystana paleta barw koresponduje z ogólnym tonem całej produkcji, więc nie spodziewajcie się równie kolorowej i neonowej produkcji, co pierwsza część. Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu jest zaskakująco mroczna, kolory wydają się przytłumione, a tonacja zimna i nieprzystępna. To miły powiew świeżości po ostatnich produkcjach studia, na czele z nieudanym Thorem: miłość i grom.

GramTV przedstawia:

Film ma kilka mocnych aktorskich występów, których już dawno nie widzieliśmy w MCU. Wielki popis daje Angela Bassett jako królowa Ramonda, która podejmuje wiele trudnych decyzji, aby umocnić wpływ swojego kraju na arenie międzynarodowej po stracie Czarnej Pantery. Również Letitia Wright w roli Shuri, wspierana Lupitą Nyong'o (Nakia), Danai Gurirą (Okoye) i Winstonem Dukem (M’Baku) wypada naprawdę dobrze i nie czuć, że to film, w którym brakuje Chadwicka Bosemana. Rewelacyjny jest Tenoch Huerta jako Namor, którego antybohater na długo zapadnie w pamięci, dołączając do grupy najlepszych przeciwników w uniwersum Marvela.

Niestety film nie wykorzystuje potencjału w innych postaciach Talokanczyków, szczególnie Namory granej przez Mabel Cadena, czy Attumy, w którego wcielił się Alex Livinalli, których role sprowadzają się do rozczarowujących przeszkód dla innych bohaterów, nie zyskując własnych charakterów, osobowości i historii. Kiepsko wypada także wprowadzenie Riri Williams, czyli Ironheart, która w przyszłym roku otrzyma własny serial na Disney+. Gdy Dominique Thorne nie jest jeszcze taka zła, to niestety jej bohaterka niewiele wnosi do całej opowieści, stając się nieudaną kopią Iron Mana. Wciąż jest spory potencjał w tej postaci, tylko ktoś musi przysiąść do projektu wyglądu jej zbroi, bo futurystyczny kostium wydaje się wyjęta wprost z Power Rangers. Nie lepiej prezentują się kostiumy elitarnego oddziału, którym dowodzi Okoye, wyglądając, jakby zostały wyjęte z zupełnie innego filmu, tym samym wybijając z oglądania Wakandy w moim sercu za każdym razem, gdy pojawiają się na ekranie.

Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu jest bardzo nierówna w niemal każdym aspekcie. Gdy wydaje się, że w końcu otrzymamy pełne emocji widowisko, które pokaże inną stronę kina superbohaterskiego, nadchodzi druga połowa, która zaprzepaszcza wszystko, co do tego momentu pierwsza zdołała zbudować. Szkoda, że film popada w gatunkowe pułapki, powielając błędy wielu poprzednich filmów Marvela. To mógł być absolutny top tytułów z MCU, a tak otrzymujemy tylko i wyłącznie dobry film, który nawet nie jest najlepszym w czwartej fazie uniwersum.

Strona 2/2
7,0
Wakanda na zawsze w moim sercu, ale druga część Czarnej Pantery już nie.
Plusy
  • Niemal bezbłędna pierwsza połowa filmu
  • Poważny i dojrzały ton opowieści
  • Wiele świetnych motywów – od żałoby i poszukiwania własnej drogi, po kolonializm i zagrażająca nadmierna eksploatacja planety
  • Hołd i zarazem pożegnanie dla Chadwicka Bosemana i jego T’Challi
  • Wątek Namora i Talokanu
  • Świetnie łączy się tematycznie z pierwszą częścią
  • Kilka rewelacyjnych występów aktorskich, w tym Angeli Bassett i Tenochy Huerty
  • Wizualna i muzyczna strona filmu
  • Dobre efekty specjalne
Minusy
  • Pośpieszna druga połowa pełna powtórzeń
  • Rozczarowująca finałowa bitwa
  • Sceny akcji są mniej widowiskowe niż w pierwszej części
  • Słabe wprowadzenie Ironheart
  • Niewykorzystane pozostałe postacie Talokanczyków (Namora, Attuma)
  • Projekt zbroi Ironheart i nowego oddziału Okoye
  • Kiepska scena po napisach
Komentarze
9
Usunięty
Gramowicz
12/11/2022 17:32
wolff01 napisał:

Miałem wrażenie że recenzent jest z obozu krytykujących dzisiejsze MCU...

Chyba tylko wtedy jak nie ma możliwości jakiejkolwiek obrony danego "dzieła".

wolff01
Gramowicz
12/11/2022 14:03
Bruce napisał:

Mało widziałeś w takim razie. Żeby wystawił niską ocenę, to musi być gniot pokroju najnowszego Thora lub She-Hulk. Ale nie można (a wręcz jest zabronione) źle oceniać film, gdzie prawie cała obsada jest czarna.

wolff01 napisał:

Nie spodziewałem się tak... korzystnej recenzji tego filmu od tego Pana :P

Miałem wrażenie że recenzent jest z obozu krytykujących dzisiejsze MCU...

Usunięty
Gramowicz
12/11/2022 13:10
Tsalimon napisał:

Czekaj, a to nie ten sam co dał Rings of Pała 9.0? :P

Tak, po pierwszych dwóch odcinkach :) Ale to były wtedy recenzje przedpremierowe i w każdej były same ochy i achy. A po zakończeniu sezonu magicznie dał ocenę 5 :D




Trwa Wczytywanie