Recenzja Kangurka Kao – W podskokach powrót z światów

Mateusz Mucharzewski
2022/05/27 13:16
1
0

Kultowa w pewnych kręgach polska marka wraca w nowej odsłonie. Czy jednak na rynku jest jeszcze miejsce dla Kao?

Kao, zdolny ale bez charakteru

Na wiele atrakcji nie możemy też liczyć w klasycznych sekcjach zręcznościowych. Tutaj również najlepiej napisać, że nie ma w nich nic ekscytującego. Skakanie z platformy na platformę jest w porządku w pierwszej, samouczkowej misji, a nie na dalszym etapie rozgrywki. Jedynym momentem kiedy twórcy spróbowali zrobić coś nieco inaczej jest dosłownie jeden poziom, w którym uciekamy przed przeciwnikiem w stronę ekranu. To też jednak wiedzieliśmy w platformówkach setki razy i niestety ciężko napisać, aby Kangurek Kao robił tutaj coś lepiej niż stareńki Crash Bandicoot. Na tym w dużym stopniu polega problem gry Tate Multimedia. Tam brakuje pomysłów, aby zrobić cokolwiek wykraczającego poza absolutne minimum jakiego powinniśmy oczekiwać od tego gatunku.

Jeśli spojrzymy na inne platformówki widać, że każda z nich ma coś unikatowego dla siebie. Rayman, głównie w ostatnich odsłonach, jest dynamiczny i mocno zyskuje przy szybkich sekwencjach sprawdzających naszą zwinność. Mario buduje swoją pozycję masą zróżnicowanych poziomów, które pokazują niezwykłą kreatywność projektantów. Tearaway jest z kolei tak unikatowe, że jeśli ktoś wygrywa z Nintendo liczbą niezwykłych pomysłów, jest to właśnie Media Molecule. A co ma Kangurek Kao? W sumie to nic. To jest mój największy zarzut do tej gry. Oczywiście w każdym aspekcie produkcja jest wykonana poprawnie. Ma ładną, kolorową grafikę, skacze się przyjemnie, ale nie ma w tym nic kreatywnego. Platformówki zawsze słynęły z unikatowych pomysłów, ale ich w nowej produkcji Tate Multimedia w ogóle nie ma.

GramTV przedstawia:

Dochodzimy więc do finału. Dla mnie granie w Kangurka Kao jest jak randka z bardzo sympatyczną i miłą osobą. Niby wszystko jest na miejscu i nie ma żadnych problemów, ale wiadomo że skończy się to tylko na przyjemnej kawie. Nic nie iskrzy, bo nie ma prawa. Gra nawet nie zdąży się znudzić, bo nie jest też specjalnie długa. Dobrze więc, że cena też jest odrobinę niższa (chociaż i tak mogłaby być spokojnie mniejsza). Studio można więc pochwalić za dobre rzemiosło, ale na pewno nie za kreatywność.

Tym samym nowy Kangurek Kao nie jest dla mnie konkurentem dla takich marek jak Rayman, Mario, Crash Bandicoot, Tearaway czy Little Big Planet. To poziom wydanego w poprzedniej generacji Super Lucky’s Tale. Fajnie się skacze i walczy, ale to bardziej przystawka do ciekawszych gier niż główne danie. Nie uważam jednak, że to powód do jakiejś większej krytyki studia Tate Multimedia. Pamiętajmy w końcu, że nowy Kao to bardzo kompetentna gra, w której wszystko jest na swoim miejscu. Może atrakcji nie ma dużo, ale te które są zostały przygotowane na dobrym poziomie. Nie będę więc ukrywać, że dobrze się bawiłem z polskim, cyfrowym kangurem. Wracając do początku tekstu, to nawet lepiej że mamy obecnie nieco spokojniejsze czasy na rynku platformówek. Brak większej konkurencji na pewno pomoże tej grze.

Strona 2/2
7,0
Kao wrócił, ale bez nowych sztuczek
gram poleca
Plusy
  • Przyjemna i relaksująca rozgrywka
  • W żadnym miejscu nie frustruje (co zdarza się w innych platformówkach)
Minusy
  • Zero unikatowych pomysłów na rozgrywkę
  • Momentami nieco brakuje dynamiki
  • Przegadane scenki przerywnikowe
  • Mała różnorodność plansz
Komentarze
1
MisioKGB
Gramowicz
27/05/2022 18:06

7/10 nie jest źle, pogram