Cytadela to niezwykle kosztowny projekt, który miał otrzeć łzy prezesów po bardzo nieudanych Pierścieniach władzy. Jednak mimo wysiłków nie bardzo się to udało.
Cytadela miała być serialem, który rozłoży na łopatki konkurencję. W tym celu Amazon Prime Video szczodrze sypnęło groszem i do produkcji ściągnięto Davida Weila oraz braci Joe’a i Anthony’ego Russo. Zwłaszcza dwaj ostatni mieli być asami w rękawie wytwórni, bo po Avengersach stali się bogami efektownych i kosztownych filmów. Początkowo założono, że Cytadela będzie kosztowała 200 mln dolarów i ta kwota już wtedy robiła wielkie wrażenie. Okazało się, że produkcja znacznie przekroczyła zakładany plan i ostatecznie zamknęła się w 300 mln, czyli kwocie o jakiej marzyć mogą nie tylko seriale, ale także wiele produkcji kinowych. Do tak mocnego rozdmuchania budżetu doprowadziły problemy kadrowe i zamieszanie w produkcji, których wynikiem były niezwykle kosztowne dokrętki. Można sądzić, że Cytadela ma wszelkie atuty, żeby stać się wielkim hitem, ale mimo sporej oglądalności tak się nie dzieje. Dlaczego? Ten serial jest po prostu średniakiem z kilkoma bardzo dobrymi akcentami.
Istnienie świata opiera się na rywalizacji dobra i zła. Dlatego o wpływy i dominację rywalizują dwie agencje – Cytadela i to ona skupia agentów, którzy zabijają, uprowadzają i wysadzają w imię dobra ludzkości oraz Mantrykora, która robi dokładnie to samo, ale w imię zła i niepodzielnego panowania nad światem. Macki obu agencji sięgają daleko i głęboko, dlatego wojna wciąż wydaje się wyrównana. Jednak do pewnego momentu. W Cytadeli pojawia się kret, który rozsadza ją od wewnątrz i w zasadzie od tego momentu zaczynają się przygody głównych bohaterów Masona Kane’a (Richard Madden) i Nadii Sinh (Priyanka Chopra Jonas). Oboje doznają amnezji, a w tym czasie ich agencja wali się w gruzy. Na szczęście jest ich były opiekun, Bernard (Stanley Tucci), który mimo wszystko próbuje to wszystko połatać i dwójka agentów wraca do gry. Nie jest łatwo, ale jest szansa na podniesienie się z popiołów i stawienie oporu Mantrykorze.
Cytadela – ogromny budżet, kiepska realizacja
Decyzja o tak wielkiej inwestycji w koncepcję serialu jest dla mnie trudna do zrozumienia. O ile prężenie muskułów na początku produkcji jest jasne, bo przecież były atuty w postaci obsady, reżysera i braci Russo, to dalsze brnięcie w wielomilionowe wydatki jest nie do pojęcia. Wygląda na to, że Amazon tak bardzo pragnął mieć swój autentyczny produkt na miarę Jamesa Bonda, że bezgranicznie zaufał projektowi pod nazwą Cytadela. Jestem przekonany, że po drodze zatracił się pomysł i zamierzenia, bo robiono wszystko, żeby nie utonąć w morzu problemów.
GramTV przedstawia:
Prawdę powiedziawszy nie ma tu nic, czego nie zrobiono już wcześniej i lepiej. Nowy serial nie dorasta do pięt niemłodym już Aliasowi i 24 godzinom. Wystarczyło je zobaczyć ponownie, żeby przekonać się jak robić wciągające kino akcji bez wydawania na serial rocznego budżetu małego państwa. O ile scena otwierająca pierwszy odcinek może porazić rozmachem i pobudza apetyt na naprawdę dobre kino akcji, to wszystko co następuje później jest mdłe i bez większego wyrazu. Wygląda to jak sklejka dynamicznych sekwencji walki i dopisanych do nich scen mówionych i innych mających popychać do przodu akcję. Nie spodziewajcie się „skomplikowanej rozkminy” i gwałtownych zwrotów akcji. Oczywiście próbuje się je pozorować, ale niestety wciąż pozostają one przewidywalne i nie zaskakują widza.
Kiedyś wyczytałem, że po zakończeniu zdjęć i pierwszym montażu Cytadela składała się z ośmiogodzinnych odcinków. Wersja ostateczna to sześć części, trwających ok. 40 minut. Daje to wyobrażenie jak bardzo postacie i fabuła serialu zostały pokrojone i zubożone. Trudno sobie wyobrazić, jak wyglądał materiał początkowy, ale po „obróbce” otrzymaliśmy pakiet najbardziej odtwórczych dialogów i słabej intrygi, udekorowanych kilkoma kosztownymi scenami walki. Moim zdaniem jedyne co dobrze udało się zrealizować od strony aktorskiej to chemia między Maddenem i Choprą. Wychodzi na to, że obsadzenie w duecie tej dwójki to najlepsza decyzja jaką podjęli twórcy. Serialu nie ratuje nawet jeden z moich ulubieńców – Stanley Tucci – który odgrywa swoje kwestie na miarę markowego, doświadczonego aktora i robi to naprawdę dobrze. Jednak nawet jego postać jest mdła i pełna niedociągnięć.
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.
Gniot , obczaiłem przewijając pierwszy odcinek, coś typu blacklist , kicha nie marnujcie czasu. Już "From" jest lepsze a też dupy nie urywa
Cycofil
Gramowicz
27/05/2023 23:30
To ja może skrócę to coś o niczym dla tych którzy jak ja zaczynają czytać od komentarzy...... To gniot po prostu jest....."przetrwałem" dwa odcinki mając jakąś nadzieję. Straciłem tylko bezpowrotnie cenny czas......
Serial jest mierny i w ogóle nie widać budżetu, wygląda we większości tanio a scenariusz to xD Ale odcinki są krótkie 20-30 minut realnie więc oglądalność jakoś słaba nie jest dzięki dużej reklamie i raczej każdy dotrwał do końca więc amazon może wmawiać że sukces.
Tsalimon napisał:
Ten sam autor w innym artykule napisał: "
". No to w końcu jest przebojem czy nie spełnia oczekiwań? Moglibyście się tam zdecydowac w końcu...
Cytadela stała się przebojem Amazona, a więc powróci z drugim sezonem