The Rogue Prince of Persia - pierwsze wrażenia. Przepraszam, czy to Dead Cells?

Adam "Harpen" Berlik
2024/05/28 09:00
0
1

Nowa odsłona kultowej serii Prince of Persia debiutuje (na razie we wczesnym dostępie) zaledwie kilka miesięcy po poprzedniej. Ale to nie ma większego znaczenia. Dlaczego? Przeczytajcie.

Takiej ofensywny nikt się nie spodziewał

Fani Prince of Persia nawet w najśmielszych snach nie mogli marzyć o tym, że 2024 rok przyniesie im aż dwie nowe gry należącego do tego cyklu. A tak się właśnie dzieje, bo kilka miesięcy temu graliśmy w Prince of Persia: The Lost Crown stworzone i wydane przez Ubisoft, natomiast teraz na ustach wszystkich jest The Rogue Prince of Persia i to nie od byle jakiego studia, ale Evil Empire, które odpowiada za popremierowy rozwój niesamowicie popularnego Dead Cells autorstwa Motion Twin.

The Rogue Prince of Persia - pierwsze wrażenia. Przepraszam, czy to Dead Cells?

Co z tą grafiką?

Tuż po uruchomieniu i rozegraniu kilku sesji z The Rogue Prince of Persia nietrudno dostrzec, że Evil Empire nie chciało wymyślać koła od nowa, więc można odnieść wrażenie, że nowa odsłona przygód Księcia Persji w wielu miejscach sprawia wrażenie graficznej nakładki na Dead Cells. Owszem. mamy tu sporo wspólnych mianowników (obie produkcje są dwuwymiarowymi rogue-lite’ami), niemniej da się zauważyć także różnice. Przede wszystkim zrezygnowano z pixel-artu na rzecz komiksowej i - jak się okazało już przed premierą - dla wielu wręcz nieakceptowalnej pod względem stylu oprawy wizualnej. Tyle tylko, że sam byłbym ostrożny w wysnuwaniu jakichkolwiek wniosków przed zagraniem. Dlaczego?

The Rogue Prince of Persia na statycznych obrazkach może prezentować się mizernie, tak samo zresztą jak na przedpremierowych materiałach wideo. Sam przyznam szczerze, że nie byłem przekonany do tej grafiki, ale wyznaję zasadę, że mimo wszystko warto spróbować, aby przekonać się o czymś na własnej skórze. Gdybym nie działał w ten sposób, bazując jedynie na screenach czy filmikach, ominęłoby mnie wiele ciekawych produkcji. Dlatego też, o ile na początku faktycznie oprawa wizualna The Rogue Prince of Persia wręcz mnie odpychała, o tyle po spędzeniu z grą kilkudziesięciu minut najzwyczajniej w świecie przekonałem się do tej, bądź co bądź, nieco surowej, pozbawionej wielu detali grafiki.

Fabuła? Jest, ale…

Podobnie jak w przypadku pierwszych wrażeń z Hadesa II, które już możecie przeczytać na gram.pl, również w tekście na temat The Rogue Prince of Persia nie chciałbym wiele miejsca poświęcać fabule, tym bardziej że w tym przypadku nie mamy do czynienia ani z angażującą, ani z pomysłową historią; dialogi również nie są szczególnie zajmujące. Tak czy inaczej trzeba odnotować, że podczas rozgrywki - w przeciwieństwie do Prince of Persia: The Lost Crown - wcielamy się w księcia Persji, a naszym zadaniem jest odparcie ataku Hunów, którzy najechali stolicę królestwa głównego bohatera.

Jeśli chodzi o scenariusz, to w zasadzie na razie tyle, chociaż może warto jeszcze wspomnieć o tym, że po każdej śmierci, o ile dotrzemy do odpowiedniego miejsca w danej lokacji, odblokowujemy kolejne informacje na temat naszych celów, które pojawiają się na mapie myśli. Ponadto rozpoczynając swoją przygodę niejako od nowa, będziemy przechodzić przez następne lokacje, ale już na samym starcie mamy dwie do wyboru, potem natomiast pojawiają się jeszcze rozgałęzienia. Mamy tu więc przeciwieństwo tego, co zaproponowano we wczesnym dostępie Hadesa II, gdzie otrzymaliśmy jedną główną ścieżkę, w której szliśmy po kolejnych obszarach jak po sznurku, a także poboczną linię bossów (do odblokowania z czasem) oddzielonych od siebie lokacjami.

A jak w to się gra?

The Rogue Prince of Persia to charakteryzująca się wysokim poziomem trudności (mam wrażenie, że gra stanowi większe wyzwanie aniżeli przywoływane już niejednokrotnie Dead Cells) platformówka akcji z dwuwymiarowa grafiką. Jako że mamy tutaj do czynienia z rogue-lite’em, po każdej śmierci wracamy do Oazy, czyli centralnego miejsca w świecie, gdzie początkowo spotkamy raptem jednego NPC-a, lecz wraz z postępami w rozgrywce zacznie ich przybywać.

Esencję rozgrywki w The Rogue Prince of Persia stanowi zatem zwiedzanie poszczególnych obszarów, w których przede wszystkim walczymy z przeciwnikami. Poza tym, oczywiście, skaczemy po platformach, biegamy po ścianach, unikamy pułapek i rozmawiamy z napotkanymi postaciami niezależnymi. Na naszej drodze staną zarówno fabularni NPC, jak i handlarze, u których będziemy mogli wydać złoto na zakup tymczasowych ulepszeń, takich jak np. regeneracja punktów zdrowia czy też dostęp do lepszego rodzaju broni (nowe typy oręża znajdziemy również po drodze, czy to na ziemi, czy też w skrzynkach).

The Rogue Prince of Persia to rogue-lite, a nie rogue-like, więc śmierć nie oznacza utraty wszystkich postępów. Poza wspomnianym złotem w trakcie zabawy kolekcjonujemy jeszcze jeden typ waluty, dzięki której możemy w Oazie wytwarzać nowe rodzaje broni, gadżety czy medaliony, z których zrobimy użytek podczas kolejnych prób. Co ważne, nie działa to jak w Hadesie, gdzie przed wyruszeniem w drogę wybieramy jedną z dostępnych broni. Tutaj zawsze na początku mamy do dyspozycji jeden typ oręża, lecz możemy wymienić go na inny już w trakcie wyprawy.

The Rogue Prince of Persia bywa nie fair

Poszczególne lokacje w The Rogue Prince of Persia są generowane losowo. Owszem, mamy tutaj predefiniowane biomy i ograniczoną liczbę elementów, z których gra “składa sobie” nowe obszary do eksploracji tak, byśmy za każdym razem byli mniej lub bardziej zaskoczeni rozmieszczeniem wrogów czy przedmiotów, niemniej da się odnieść wrażenie, że system nie zawsze działa tak, jak należy.

GramTV przedstawia:

Mechanika walki została bowiem skonstruowana w taki sposób, byśmy mieli szansę na zwycięstwo, konfrontując się z jednym, dwoma, czasem nawet trzema przeciwnikami, o ile zaczniemy ogarniać przebijanie pancerza (poprzez szybkie atakowanie wręcz lub zeskok na niczego niespodziewającego się niemilca), eliminowanie latających wrogów czy też po prostu manewrowanie między oponentami. Czasem jednak dochodzi do sytuacji, w których na ekranie pojawia się tylu nieprzyjaciół, że o jakiejkolwiek uczciwej potyczce absolutnie nie ma mowy. Tak, jakbyśmy w pewnym momencie po prostu mieli zginąć, bo w pierwszej próbie doszliśmy dalej niż przewidzieli to twórcy. Na tym jednak nie koniec moich zastrzeżeń do The Rogue Prince of Persia.

The Rogue Prince of Persia wymaga również poprawek w innym aspekcie. Mowa o pracy kamery, bowiem z czasem pojawiają się różnorodne pułapki, których nie mamy prawa dostrzec. Skaczemy więc w dół i niespodziewanie nadziewamy się na kolce, tracąc cenne punkty zdrowia. Przydałby się zdecydowanie lepszy pogląd na większą część eksplorowanego obszaru.

Warto zagrać!

Powyższe nie oznacza jednak, że The Rogue Prince of Persia jest grą złą - wprost przeciwnie: nie licząc opisanych wcześniej niedociągnięć, które z pewnością dość łatwo da się poprawić, gra sprawia mnóstwo frajdy. To zasługa ciekawie zaprojektowanych lokacji i modeli przeciwników. Siekanie kolejnych wrogów, testowanie odblokowywanych z czasem nowych typów oręża, sprawdzanie nowych medalionów i lawirowanie między kolcami, śmiercionośnymi ostrzami czy innymi przeszkodami, potrafi zatrzymać przy ekranie na kilka wieczorów.

The Rogue Prince of Persia może oczywiście nie przypaść do gustu tym, którzy nawet polubią wszystko, o czym już napisałem, ale nie będą wciąż chcieli zaczynać swojej przygody w pewnym sensie od początku po każdej śmierci. Tak, jak chociażby w Hadesie II, również tutaj musimy być przygotowani na to, że regularnie będziemy odwiedzać te same lokacje i tłuc tych samych przeciwników, by sukcesywnie przybliżać się do celu. Warto również mieć na uwadze to, że gra jest naprawdę trudna, a dotarcie do pierwszego bossa w The Rogue Prince of Persia nie jest proste, nie wspominając już o jego pokonaniu. Poza tym nie ma tu żadnych ułatwień, które są obecne czy to w dziele Supergiant Games czy też poprzedniej produkcji Evil Empire. Mowa odpowiednio o trybie boskim i możliwości dostosowywania poszczególnych parametrów, takich jak np. liczba punktów życia naszych przeciwników.

Podsumowanie

Testując gry z wczesnego dostępu na Steamie wielokrotnie doświadczyliśmy błędów, niedociągnięć, placeholderów i innych elementów, które przypominały nam o tym, że mamy do czynienia z nieukończoną jeszcze produkcją. The Rogue Prince of Persia na tym etapie z kolei sprawia wrażenie gry, która mogłaby być już wydana w wersji 1.0, gdyby nie fakt, że musimy poczekać na kolejne rozdziały kampanii fabularnej, a tym samym nowe lokacje z niedostępnymi jeszcze modelami przeciwników; poza tym z czasem pojawią się nowe rodzaje broni czy medaliony. Jeśli jednak chcecie już teraz spędzić w świecie Księcia Persji kilkanaście godzin bawiąc się naprawdę wyśmienicie, to możecie śmiało sięgać po The Rogue Prince of Persia mając na uwadze opisane wcześniej niedociągnięcia. Poza tym to naprawdę udany i - już teraz - świetnie zoptymalizowany tytuł pozbawiony w zasadzie jakichkolwiek bugów.

Nie wiem na ten moment, czy The Rogue Prince of Persia ma szansę zostać hitem, ale być może otrzymamy naprawdę przyzwoitą produkcję, która zadowoli wszystkich fanów rogue-lite’ów. Potencjał jest ogromny, pytanie tylko czy zostanie wykorzystany. O tym przekonamy się dopiero za kilkanaście miesięcy, bo The Rogue Prince of Persia ma znajdować się we wczesnym dostępie przez około rok, może dłużej. Póki co gra jest dostępna wyłącznie na PC, edycje konsolowe nie zostały jeszcze potwierdzone.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!