Chociaż gry jako medium ciągle się rozwijają, pod kątem opowiadania historii przychodzi czas na znaczący odwrót.
Przez branżę gier wideo regularnie przepływają różne trendy, które powodują że pewne gatunki są mniej lub bardziej popularne, albo jakieś rozwiązania z zakresu mechanik rozgrywki występują częściej. Różnie można się do tego odnosić. Jeśli ktoś lubi soulslike to nie ma problemu z tym, że inspiracje z tego gatunku czerpie coraz więcej deweloperów, również tworzących “klasyczne” gry. Co jeśli nie jesteś miłośnikiem dorobku From Software? No cóż, twój problem. Świat się jednak od tego nie zawali. Są jednak trendy, które są moim zdaniem bardziej szkodliwe. Na przykład najnowszy związany z grami mocno nastawionymi na historię. Otóż ich znaczenie topnieje w oczach. O dobre opowieści w grach przez następne kilka lat będzie bardzo ciężko.
Skąd biorę tę szokującą prognozę? Jako wielki fan dobrych historii i gier narracyjnych obserwuję ogromny kryzys tego typu produkcji. Widać go przede wszystkim po sprzedaży. Najnowszym przykładem jest wręcz fatalna sytuacja Hellblade II. Przed premierą wielu obserwatorów dziwiło się dlaczego Microsoft tak oszczędnie promuje tę grę. Może ktoś tam wiedział, że lepiej oszczędzać, bo z tego nic nie będzie. Produkcja Ninja Theory jest moim zdaniem wspaniała. To technologiczny majstersztyk i mistrzostwo w storytellingu. Co z tego skoro patrzymy na raporty sprzedaży i Hellblade II tam po prostu nie ma. Według danych Circana za maj (miesiąc premiery!) gra w USA była dopiero na 21. miejscu listy bestsellerów, a w Europie nie zmieściła się nawet do pierwszej setki! Gamalytic szacuje, że przychody na Steamie to marne 4 mln dolarów. Pocieszeniem jest to, że według xboksowych insiderów Ninja Theory dostało już zielone światło na kolejny projekt. Może więc brytyjski zespół nie podzieli losów Tango Gameworks.
GramTV przedstawia:
O tym, że Hellblade II może mieć pod górkę wiedział każdy kto od dłuższego czasu obserwuje rynek. O tym, że gry narracyjne sprzedają się coraz gorzej wiadomo od dawna. Mocno to widać na rodzimym rynku. Starward Industries musiało zwolnić połowę pracowników po premierze Niezwyciężonego, nawet jeśli nie była ona dramatycznie zła. Mimo wszystko studio stanęło na krawędzi. O nowym projekcie wiemy tyle, że deweloper chce mocniej postawić na rozbudowane mechaniki, a nie narrację. Bloober Team wielkiej wpadki sprzedażowej nie ma, ale od dawna komunikuje, że w swoich grach chce kłaść większy nacisk na akcję. Kolejnych tytułów w stylu Blair Witch, Layers of Fear czy Observera już nie będzie. Na podobny ruch zdecydowało się Frictional Games. Najnowsza Amnesia to już nie horrorowy walking simulator, a bardziej gra akcji. Zresztą znalezienie w ostatnim czasie narracyjnego horroru, który sprzedał się chociaż przyzwoicie jest wręcz niemożliwe. Jeszcze 2-3 lata temu takich produkcji było całkiem sporo.
Podobnych przykładów można mnożyć. Znana z gier narracyjnych Annapurna Interactive może już zapomnieć o czasach, w których Whats Remains of Edith Finch potrafiło sprzedać się w kilkumilionowym nakładzie. Wydane w tym roku Open Roads znalazło nieco ponad 5 tysięcy nabywców na Steamie (via Gamalytic). To jest tyle co nic. Oczywiście pewnym ratunkiem dla takich produkcji są usługi subskrypcyjne, które nadal chętnie je przyjmują. W końcu ich problem nie wynika z tego, że nikt nie chce w to grać, tylko gracze nie chcą tego kupować. Narzeka się głównie na krótki czas rozgrywki i niskie replayability. Tyle, że to problem takich produkcji od momentu ich powstania. No właśnie, pytanie czy to faktycznie problem.
Redaktor z ponad dziesięcioletnim stażem na Gram.pl. Zajmuję się głównie recenzjami i publicystyką. Od kilkunastu lat moją specjalizacją jest polski gamedev.
A skąd ty możesz to wiedzieć, skoro grasz "tylko na multi"? I nie, nie masz racji, tak swoją drogą.
Zabawne, że ktoś w końcu zauważył, że w grach chodzi przede wszystkim o... rozgrywkę. Nawet najlepszy scenariusz nie wystarczy, jeśli gracz nie będzie czuć, że ma swój udział w opowiadanej historii, albo gdy - jak w Hellblade - będziesz go po drodze zanudzać na śmierć miałkimi "zagadkami" środowiskowymi. No bo, naprawdę, w takiej sytuacji zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby po prostu sięgnięcie po książkę. "Gry" narracyjne znajdują się więc w kryzysie, bo ich twórcy uparcie na to pracowali. Trudno. Może w końcu zrozumieją, że warto iść bardziej w stronę The Last of Us, niż Zaginięcia Ethana Cartera?
Kocham życie jako gracz napisał:
Gry singiel player są teraz tak słabe pod względem fabuły czy rozgrywki, że gram tylko na multi w kilka gier jedną po drugiej. Polecam Tekken 8, Mortal Kombat 11U i Dragon Ball FighterZ
Bardzo mnie cieszy, że mnie poprawiłeś, bo ostatnio tylko gram na multi (e-sport), prawie większość życia grałem w single, ale cóż w najbliższych latach nie mam szans na Baldur's Gate 4 lub taki sam jakościowo hit produkcja Larianu na poziomie Baldur's Gate 3, oczywiście Final Fantasty 7 remke + Rebirth, a nawet Disco Elysium. Tylko w najbliższym czasie takich gier nie będzie, The Last of Us skończyłem w 10h a The Last of Us part 2 mnie rozczarowało. Mógłbym jeszcze podaj jakiś tytuł np. Dziedzictwo Hogwartu, ale podaj mi proszę dobrą perspektywę na 24-25. Bo póki każda runda gier jakie wymieniłem to spora euforii. A przy okazji chcę byś miał swoje poważne argumenty.
Nogradis
Gramowicz
22/07/2024 09:11
Kocham życie jako gracz napisał:
Gry singiel player są teraz tak słabe pod względem fabuły czy rozgrywki, że gram tylko na multi w kilka gier jedną po drugiej. Polecam Tekken 8, Mortal Kombat 11U i Dragon Ball FighterZ
A skąd ty możesz to wiedzieć, skoro grasz "tylko na multi"? I nie, nie masz racji, tak swoją drogą.
Zabawne, że ktoś w końcu zauważył, że w grach chodzi przede wszystkim o... rozgrywkę. Nawet najlepszy scenariusz nie wystarczy, jeśli gracz nie będzie czuć, że ma swój udział w opowiadanej historii, albo gdy - jak w Hellblade - będziesz go po drodze zanudzać na śmierć miałkimi "zagadkami" środowiskowymi. No bo, naprawdę, w takiej sytuacji zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby po prostu sięgnięcie po książkę. "Gry" narracyjne znajdują się więc w kryzysie, bo ich twórcy uparcie na to pracowali. Trudno. Może w końcu zrozumieją, że warto iść bardziej w stronę The Last of Us, niż Zaginięcia Ethana Cartera?
Kocham życie jako gracz
Gramowicz
22/07/2024 00:48
Gry singiel player są teraz tak słabe pod względem fabuły czy rozgrywki, że gram tylko na multi w kilka gier jedną po drugiej. Polecam Tekken 8, Mortal Kombat 11U i Dragon Ball FighterZ