Studia indie każdego roku dostarczają kilka światowych hitów. Nie inaczej jest w przypadku polskiego gamedevu. Wśród około 500 firm wiele jest takich, które można uznać za niezależne. Oczywiście definicja jest bardzo płynna, ale chyba każdy z nas mniej więcej to czuje.
Wybranie dziesięciu najlepszych indyków nie było wcale takie proste, chociaż większość pozycji to moim zdaniem pewniaki. A Wy, macie inne gry, które powinny się znaleźć w tym zestawieniu? Na pewno można wymienić Yes, Your Grace oraz Banished, ale pamiętajmy że twórcy pierwszego indyka zlokalizowani są w Wielkiej Brytanii, a autor drugiego funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych. Uznałem, że na potrzeby tego tekstu nie będę uznawać tych tytułów za polskie (jak to sklasyfikować to i tak temat na osobną dyskusję).
10. 60 Seconds!
Zaczynamy od jednego z największych hitów komercyjnych w historii polskiej branży. Mówi się czasami, że biorąc pod uwagę znikome koszty był to nawet największy przebój. 60 Seconds! to niepozorna gra przygodowa, w której musimy zarządzać małą rodziną chowającą się przed apokalipsą w schronie przeciwatomowym. Gra zdobyła ogromną popularność dzięki humorowi i rozbudowanej rozgrywce. Dużo w niej losowości, ale każde podejście dawało ogromną radość. Kombinowanie jak zarządzać zapasami, aby przeżyć do momentu przybycia pomocy to spore wyzwanie, ale też niesamowita frajda. Bardzo nietypowa produkcja, która zarobiła dla poznańskiego Robot Gentleman fortunę.
9. Midnight Fight Express
W tym miejscu miałem dylemat którego akcyjniaka zrobionego przez jedną osobę umieścić. Kandydatem był Ronin od Tomasza Wacławka, ale finalnie postawiłem na Midnight Fight Express. Osobiście w tej produkcji bawiłem się nieco lepiej. Doceniam niesamowitą akcję i świetny system walki wręcz. Aż trudno uwierzyć, że tak rozbudowaną produkcję w większości stworzyła jedna osoba. Po obejrzeniu świetnych trailerów bałem się, że tam będzie jakiś haczyk, ale finalnie Midnight Fight Express okazał się bardzo przyjemnym tytułem. Nie za długim, ale dającym ogromną przyjemność. Udało się nawet uniknąć momentów frustracji, o co lekko się obawiałem. Warto sprawdzić.
8. TSIOQUE
Pierwsza pozycja na liście, która może wzbudzać lekkie wątpliwości. Tsioque to przygodówka od małego zespołu OhNoo, które dało nam też klimatyczne Tormentum. Ich ostatni tytuł to jednak zupełnie inny klimat i fantastyczna oprawa artystyczna powstała dzięki współpracy ze studiem Smile. Wizualnie Tsioque jest więc niesamowitą perełką. Do tego przyjemny gameplay dla fanów gatunku point&click. Wielką siłą jest też niesamowicie zaskakujące i wywracają wszystko do góry nogami zakończenie. Tylko dla niego warto sprawdzić tę nieco już zapomnianą przygodówkę. Polecam nawet tym graczom, którzy nie do końca gustują w tym gatunku. I tak nie powinni żałować.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!