Zazwyczaj bywa tak, że jeśli gra tuż po debiucie ma duże problemy (np. przez bugi) to niewiele da się zrobić. Można ją łatać, ale odpływ graczy jest zbyt duży, aby dało się cokolwiek uratować. Są jednak wyjątki. Zazwyczaj są to produkcje game as a service, które z natury nastawione są na długi cykl życia. Niektóre z nich dzięki temu żyją i mają się dobrze nawet mimo fatalnych ocen i kontrowersji na premierę. Dzisiaj przyjrzymy się tym tytułom. Warto docenić je i ich twórców za podjęcie ryzyka oraz zaangażowanie. Niektórym (patrz Anthem) nie udało się naprawić nieudanej premiery. Nie jest więc tak, że wystarczy kilka łatek i nowa zawartość.
Klasycznie zachęcam do dzielenia się swoimi przemyśleniami w komentarzach. Premier, które udało się uratować wcale nie ma tak dużo, ale może zwrócicie uwagę na produkcje, których ja nie umieściłem w swoim zestawieniu.
No Man's Sky
Skala hejtu wokół No Man’s Sky była proporcjonalna do dysproporcji między obietnicami, a finalnym produktem. Z pięknej, ogromnej i ekscytującej przygody wyszła brzydka gra o niczym. Hello Games mogło zgarnąć kasę z mimo wszystko udanej finansowo premiery i ograniczyć się do kilku łatek. Mimo wszystko studio poświęciło kilka lat na to, aby odbudować swoją produkcję. Nawet dzisiaj, aż 6 lat po premierze, No Man’s Sky nadal otrzymuje aktualizacje. Po premierowej furii fanów niewiele zostało, a Sean Murray może bezpiecznie wyjść na ulicę. Gra została mocno rozbudowana i ulepszona, dzięki czemu zbiera dużo pochlebnych opinii od fanów. Dzisiaj niewiele to przypomina potworka z 2016 roku.
Sea of Thieves
Pierwsze podejście Rare do game as a service i od razu spektakularna wpadka. Ich Sea of Thieves nie cierpiało na błędy, a na brak zawartości. Na premierę wszystko działało, ale gra nie miała wiele do zaoferowania. Za tym poszło rozczarowanie i bardzo złe oceny. Brytyjskie studio nie poddało się jednak i dalej rozwijało grę. Graczy nie tylko udało się zatrzymać, ale też pozyskać nowych. W efekcie w Sea of Thieves grało ponad 30 milionów osób. Mówimy do tego o płatnej produkcji (dostępnej też w Game Passie), której siłą rzeczy trudniej pozyskiwać graczy. Kto wie, może kiedyś przejście na model free2play da jej kolejne życie. Pierwsze jednak ciągle trwa, a Rare nadal rozwija swoją piracką przygodę.