Szef studia Silicon Knights, które pracuje obecnie nad grą Too Human, stwierdził w jednym z wywiadów, że gracze nie chcą już gier długich na 60 czy 100 godzin. Wolą krótkie, ale lepsze jakościowo.
"Legacy of Kain był na jakieś 60 godzin gry, jednak gry zmieniły się. Ludzie już nie chcą takich. Nie obchodzi mnie to jak dobra jest gra, nie chcę niczego co wymaga 100 godzin gry. Jeżeli chcemy stworzyć epicką historię, postanowiliśmy ją podzielić na mniejsze części." Tak Dyack wyjaśnia podział historii xboksowego Too Human na 3 części.
Uważamy, iż przyszłość jest w zawartości. Obecnie wszelkie prace są skupione nad pierwszą z gier. Dzięki temu możemy popatrzeć do przodu i przewidzieć jak będzie wyglądała praca nad kolejna częścią. Nie chcemy zaczynać od początku po premierze Too Human."
Jednak Dennis Dyak zaznacza jednocześnie, że podział na mniejsze kawałki także powinien być przeprowadzany z głową: "Każda z gier musi by samowystarczalna. Tego właśnie brakowało filmom z serii Władca Pierścieni." Oczywiście gracze, którzy przejdą wszystkie odsłony, będą mieli więcej frajdy niż osoby, które spróbują tylko jednej części.
Stare, polskie powiedzenie ludzi w wieku emerytalnym wszak mówi: "lepsza jakość niż ilość". Czyżby i w przemyśle growym miało ono zastosowanie? Gdy popatrzymy na dostępne gry, to zobaczymy, że tak na prawdę są one fajne w paru momentach. Większość czasu spędzamy na bezmyślnej sieczce, mającej w sobie tyle adrenaliny co gra w szachy korespondencyjne za pomocą gołębi pocztowych. Może rzeczywiście to, co zapoczątkował Shadow of Colossus ma rację bytu. SoC był na 7 godzin gry, jednak gracz pamięta każdego pokonanego kolosa, każdą trasę przejechaną na koniu, każdą walkę przez na prawdę długi czas po wyłączeniu programu/konsoli. Z drugiej strony z góry dziękujemy Valve za epizody Half Life 2, które można przejść pomiędzy pierwszym, a drugim daniem niedzielnego obiadu i to z przerwami na ziewanie...