Gracze wolą krótkie gry

Zaitsev
2007/05/04 13:08

Dennisa Dyacka szczerych wypowiedzi ciąg dalszy. Tym razem twórca Too Human wypowiada się na temat zbyt długich gier.

Szef studia Silicon Knights, które pracuje obecnie nad grą Too Human, stwierdził w jednym z wywiadów, że gracze nie chcą już gier długich na 60 czy 100 godzin. Wolą krótkie, ale lepsze jakościowo.

"Legacy of Kain był na jakieś 60 godzin gry, jednak gry zmieniły się. Ludzie już nie chcą takich. Nie obchodzi mnie to jak dobra jest gra, nie chcę niczego co wymaga 100 godzin gry. Jeżeli chcemy stworzyć epicką historię, postanowiliśmy ją podzielić na mniejsze części." Tak Dyack wyjaśnia podział historii xboksowego Too Human na 3 części. Gracze wolą krótkie gry

Uważamy, iż przyszłość jest w zawartości. Obecnie wszelkie prace są skupione nad pierwszą z gier. Dzięki temu możemy popatrzeć do przodu i przewidzieć jak będzie wyglądała praca nad kolejna częścią. Nie chcemy zaczynać od początku po premierze Too Human."

GramTV przedstawia:

Jednak Dennis Dyak zaznacza jednocześnie, że podział na mniejsze kawałki także powinien być przeprowadzany z głową: "Każda z gier musi by samowystarczalna. Tego właśnie brakowało filmom z serii Władca Pierścieni." Oczywiście gracze, którzy przejdą wszystkie odsłony, będą mieli więcej frajdy niż osoby, które spróbują tylko jednej części.

Stare, polskie powiedzenie ludzi w wieku emerytalnym wszak mówi: "lepsza jakość niż ilość". Czyżby i w przemyśle growym miało ono zastosowanie? Gdy popatrzymy na dostępne gry, to zobaczymy, że tak na prawdę są one fajne w paru momentach. Większość czasu spędzamy na bezmyślnej sieczce, mającej w sobie tyle adrenaliny co gra w szachy korespondencyjne za pomocą gołębi pocztowych. Może rzeczywiście to, co zapoczątkował Shadow of Colossus ma rację bytu. SoC był na 7 godzin gry, jednak gracz pamięta każdego pokonanego kolosa, każdą trasę przejechaną na koniu, każdą walkę przez na prawdę długi czas po wyłączeniu programu/konsoli. Z drugiej strony z góry dziękujemy Valve za epizody Half Life 2, które można przejść pomiędzy pierwszym, a drugim daniem niedzielnego obiadu i to z przerwami na ziewanie...

Komentarze
140
Usunięty
Usunięty
06/05/2007 10:44

moze i lubia krotsze, ale dlatego, ze nie ma gier z dobra fabula. przewaznie teraz wychodza jakies siekanki, gdzie fabula przechodzi na boczny tor i normalne ze takie gry sie nudza. stare gry black isle sie nie nudzily, bo mialy przemyslana fabule.

Usunięty
Usunięty
05/05/2007 16:23
Dnia 05.05.2007 o 12:56, Mac Cry napisał:

Facet, tym postem otworzyłeś mi oczy :) Masz w 95% rację (nikt nie ma w 100, więc wiesz :). Postanowiłem już nie kupować tych premierówek. Lepiej trochę poczekać i kupi się tańszą i spatchowaną wersję. Fakt też, że kilka lat temu gry w ogóle nie potrzebowały w ogóle żadnych patchy. A teraz? Co tydzień jakieś patche wychodzą do nowej gry. Ech, nie ma tak dobrze :(

Potrzebowały patchy tylko nie było jak ich zdobyć najczęściej :)Dodam jeszcze swoje 3 grosze:1. obecnie dorasta pokolenie graczy sprzed 5-20 lat czyli mają obecnie od 20-40 i to do nich kierowane są gry krótsze, oni pracują , uczą się lub robią te 2 rzeczy naraz i nie mają czasu żeby grać w długie gierki, które wymagają np. 100h na ukończenie2. niestety prawda jest taka, że dłuższe gry zawierają często niewięcej zawartości niż gry krótkie, a ich długośc opiera się na bieganiu po olbrzymich lokacjach np. oblivion, gothic , która nie niesie ze sobą praktycznie żadnych treści (oczywiście są też gierki długie które są nią wypełnione wide seria FF)Mam pytanie do autora tekstu dlaczego niby gatunek gier krótkich o bogatej treści zapoczątkował Shadow of Colossus? A co z np. Metal Gear Solid-ami, a co z Zone of the Enders: The 2nd runner (tytuł nieprzypadkowy :) - wg. mnie najbardziej miodna gra action na PS2) wszystkie te gierki można ukończyć w 5-10h.

Usunięty
Usunięty
05/05/2007 15:39
Dnia 05.05.2007 o 07:06, Rzezim napisał:

Wypowiedź Dennisa Dyacka uważam za jakiś nie śmieszny żarcik.

To zupełnie odwrotnie, niż ja.

Dnia 05.05.2007 o 07:06, Rzezim napisał:

Przyglądam się i uczestnicze w rynku gier komputerowych ponad 10 lat i mam następujące obserwacje.

To tak jak ja.

Dnia 05.05.2007 o 07:06, Rzezim napisał:

Gry z roku na rok robią się coraz krótsze.

Być może.

Dnia 05.05.2007 o 07:06, Rzezim napisał:

Gry z roku na rok w dniu premiery gry coraz mniej nadają się do grania. Kiedyś byłem młodym graczem i generalnie ten proceder wydawania wersji beta w edycji premierowej mniej mi przeszkadzał, ale gdy bardziej cenie swój czas tego typu akcje bardzo mnie denerwują i zniechęcają do kupowania wydań premierowych. Bo to co serwują nam producenci gier to kpina. To tak jakby diler samochodowy sprzedał nam samochód a po zakupie powiedział, że silnik będzie będzie dostępny za 2 tygodnie. Po dwóch tygodniach klient dzwoni i pyta się co z silnikiem - diler odpowiada będzie za dwa tygodnie. I tak mijają 3 miesiące od zakupu okazuje się, że możemy sobie ściągnąć silnik co prawda z portu w "Szczecinie". Po ściągnieciu silnika niby jest wszystko pięknie tylko okazuje się, że nie działa skrzynia biegów a konkretnie wsteczny i piątka. Dzwonimy do dilera on nas informuje, że skrzynia biegów będzie dostępna za 2 tygodnie. Po dwóch tygodniach klient dzwoni i pyta się co z skrzynią biegów - diler odpowiada będzie za dwa tygodnie. I tak mijają 3 miesiące od zainstalowania silnika a 6 miesięcy od zakupu okazuje się, że możemy sobie ściągnąć skrzynie biegów co prawda z portu w "Szczecinie" I po pół roku mamy prawie całkowicie sprawne auto. Cieszymy się nim, ale po 2 tygodniach dochodzi do nas wiadomość Diler ma nasz model w wersji 2.0 z dodatkowym odtwarzaczem CD i za połowe Ceny!! :|

To jakaś pecetowa trauma, jak rozumiem? Żaden z bugów na który ja się natykam na konsolach nie jest większy, niż zadrapany błotnik - wszędzie mogę dojechać.Natomiast co twój komentarz miał wspólnego z wypowiedzią to nie wiem.Dennis wie co mówi. Każda jego kolejna gra jest krótsza od poprzedniej. Każda jest także bardziej widowiskowa, intensywna i rozbudowana. Kiedyś było tak, że trzy patenty starczały na grę na pięćdziesiąt - sto godzin. Dziś - te same patenty powiny być pokazywane w dwie godziny góra. Kiedyś grę można było oprzeć na wciskaniu jednego przycisku w celu eliminacji przeciwników i dorobić do tego 100 plansz. Dziś bez bullet time''a, aktywnego systemu przeładowań, akrobatycznych ruchów bohatera, dwudziestu broni, różnych trybów strału, pięćdziesięciu rodzajów zadań itp. nie sposób sklecić ciekawej gry na osieb godzin. Ludziom wszystko się szybciej nudzi. Gry wychodzące z poprzedniego założenia to jakieś dinozaury.Zmartwię się, jeśli Too Human będzie grą na dziesięć godzin - mam nadzieję na przynajmniej 20 godzin zabawy, plus drugie tyle w cooperativie. Ale nie zmartwię się, że nie będzie na sto, ponieważ ilość patentów mogłaby być wtedy zbyt mała dla takiego kolosa - po co mam grać w coś, gdzie po dzisięciu godzinach widziałem już wszystko, a następne dziewięćdziesiąt to powtórka z rozrywki? Chyba nie po to, żeby puszczać bąble nosem z nudów.Jeśli nie rozumiecie o co chodzi, wyobraźcie sobie takiego FEARa. I wsadzcie między początek a koniec jeszcze osiem wieżowców Armachamu, każdy po czterdzieści pięter. Latasz w górę, w dół, w górę, w dół, w kółko to samo. Raz nie ma światła, kiedy indziej windy, tu jeden żołnierz, tam dwóch. Tu guzik, tu klucz... Wszystko razy sto godzin. Po jaką cholerę? Wszystko już widziałeś, wszystko zrobiłeś, po skończeniu połowy FEARa, już druga była nudna jak flaki z olejem. A tam połowa - trzeci interval już niczym nie różnił się od poprzednich (no, może nie wszystkie bronie już były, co nie zmienia faktu, że żadna strata, bo wszystkie bronie są w tej gre takie same).Ja wolę żeby było krócej, ale bardziej intensywnie, ciekawiej. Żeby nie było nudno. Wy wolicie Pac-Mana? Milion leveli, sto tysięcy godzin gry, non stop to samo, bo patenty wyczerpały się po pierwszym poziomie? Duszek, owocek, kropeczka? Chyba bym się pospał.




Trwa Wczytywanie