Dlaczego super-bohaterowie zawsze zwyciężają?

pepsi
2007/09/03 09:15

Jeżeli myślicie, że super-bohaterowie zawsze pokonują złoczyńców tylko dlatego, że są super i są bohaterami, to jesteście w błędzie. Pablo Gleiser z National Council for Scientific and Technical Research z Buenos Aires dowodzi, że dużą rolę w zwycięstwach dobra nad złem odgrywają stosunki społeczne.

Marvel stworzyło wielkie uniwersum, pełne znamienitych postaci, zwanych potocznie super-bohaterami. Wszyscy doskonale wiedzą, że są oni niepokonani i niestrudzeni w walce ze złem, a ich heroiczne czyny można obserwować co chwila już nie tylko w komiksach, ale także w kinach, telewizji czy na platformach growych. Mało kto zastanawiał się jednak nad podłożem nieustannych sukcesów super-bohaterów nad przestępcami. A nie jest to tak trywialne, jak mogłoby się wydawać. Dlaczego super-bohaterowie zawsze zwyciężają?

Pablo Gleiser z National Council for Scientific and Technical Research z Buenos Aires wnikliwie przestudiował stosunki społeczne panujące w uniwersum Marvela, zawierającym w sobie prawie 6500 postaci. "Świat Marvela na płaszczyźnie stosunków społecznych wygląda niemal tak samo jak rzeczywistość" - zauważył Gleiser. Porównując dwie postaci z jednego komiksu odnotował pewną prawidłowość.

Mała grupka postaci (najczęściej omawiani super-bohaterowie) zawsze znajdowała się w samym centrum społeczeństwa, tworzyła jej rdzeń. Złoczyńcy z kolei żyli na peryferiach, odgrywali marginalną rolę, byli skazani na ostracyzm. Można powiedzieć, że sami przeciwstawiali się całej zjednoczonej zbiorowości, w obronie której zawsze występowali super-bohaterowie.

GramTV przedstawia:

Jeszcze inną kwestią są restrykcje narzucone przez Comics Magazine Association of America. Według tego stowarzyszenia, przestępcy nie powinni być prezentowani - również w grach wideo - jako wspaniali ludzie, lub też osoby godne naśladowania. W takim wypadku nie ma odwrotu - super-bohaterowie zawsze będą zwyciężać.

Komentarze
41
Usunięty
Usunięty
04/09/2007 18:00

Niby ci z CMAoA mają rację... Ale mimo wszystko bardziej lubię Leona Zawodowca, Hitmana (przypadek, że są płatnymi zabójcami ;P) niż Spider-Mana i s-kę...

Usunięty
Usunięty
04/09/2007 17:30

Ale to jest głupie. Zawsze jak już myślimy że zginą jakiś tam Spider-man to on zawsze żyje i potem wygrywa....

Usunięty
Usunięty
04/09/2007 10:39

Jak dla mnie to prawie wszyscy "super-bohaterowie" od Marvela (i nie tylko) są beznadziejni. Już samo ich określanie mianem super-bohaterów jest bezsensu, ponieważ posiadają różne umiejętności (moce) sprawiające, że niemal nigdy nie przegrywają, więc tak naprawdę walka nie wymaga od nich zbytniej odwagi czy poświęcenia, bo wiedzą, że i tak wygrają ;). Żeby stworzyć postać na takim poziomie wystarczy wymyślić jakąś moc a następnie dorobić idealistycznie zbudowaną postać w lśniącej, obcisłej zbroi. Zła postać najczęściej chce opanować świat lub go zniszczyć, w wyniku konfrontacji powstaje coś nazywanego przez twórców fabułą (czyli zły przychodzi, początkowo ma przewagę, ale dobry obmyśla jakiś banalny plan i wygrywa, jednak jakimś cudem zły zawsze zdoła uciec i zacznie kombinować od nowa, następnie wszystko x1000 i masz kolejnego superhero z jego odwiecznym wrogiem). Nazwy wielu postaci też są owocem wytężonej pracy umysłów: Spider-Man, Iron Man, Mr. Fantastic i najlepszy Kapitan Ameryka... (zresztą nie tylko postacie marvela mają takie oryginalne nazwy: Superman, Batman itd.).Cały ten tandetny przemysł super-bohaterów w dość dobry sposób obrazuje mentalność przeciętnego obywatela USA (żeby było jasne jest także wiele wyjątków, dlatego też napisałem przeciętny :)), który widzi Świat w dwóch kolorach: czarny i biały, z tym że siebie zawsze uważają za tych dobrych, a innych za złych (popularność takich komiksów czy filmów w USA mówi sama za siebie, zresztą nawet Bush mówił przed inwazją: "Kto nie z nami, ten przeciw nam!", poparcie miał wtedy jeszcze wysokie). Nawet jeżeli taki przeciętny USAnin zauważa, że istnieje coś pomiędzy to jednak najczęściej wierzy, że dobro i zło to wartości bezwzględne, a nie względne i zależne od punktu widzenia. Trochę to odejście od tematu, ale od razu się narzuca taka refleksja, gdy ogląda się supermana walczącego z komunistami przypominającymi jakieś dzieci reaktora - propaganda pełną gębą, ale co tam USA to przecież oaza wolności (z oficjalną segregacją rasową do drugiej połowy XX wieku...) :).Co prawda od pewnego czasu autorzy komiksów starają się trochę zrównoważyć sytuację i czasami zły wygra, a czasami dobry nie będzie idealnie dobry, ale jednak moim zdaniem powinni pomyśleć nad nowymi postaciami, bo ci "superhero" śmieszą nawet małe dzieci (jeżeli nie mają hamburgera zamiast mózgu :P).Co do stowarzyszenia Comics Magazine Association of America i jego postulatów to szkoda słów, po prostu klapki na oczy i do przodu...




Trwa Wczytywanie