Ciężkie czasy nastały dla salonów gier arcade w Japonii. Z powodu malejącego zainteresowania, dwie wielkie firmy zajmujące się tym biznesem postanowiły zamknąć część swoich lokali. I tak Namco Bandai zmniejszy liczbę punktów sieci Namcoland o 50-60 (około 20% z wszystkich), a Sega planuje pozbycie się aż stu swoich growych placówek.
"Sporo typów gier, w które ludzie grali w salonach przeszło pod domowe strzechy" - powiedział Yuji Masuda z Namco. Uważa on, że ze wszystkich nowych konsol najbardziej winna takiego stanu rzeczy jest Wii od Nintendo. "Wiele dzieci w Japonii dostało w zeszłym roku, zwłaszcza pod jego koniec, swój egzemplarz Wii. Wygląda na to, że ich kieszonkowe jest teraz przeznaczane na zakup nowych gier i akcesoriów do niej" - dodał.Wymienił on jeszcze jeden, nie związany z grami powód, dla którego ten biznes traci na opłacalności - kosmicznie wysokie ceny benzyny w Kraju Kwitnącej Wiśni. Japońskie rodziny, którym się nie przelewa i postanowiły ograniczyć wyjazdy do minimum przestały regularnie odwiedzać wielkie centra handlowe, gdzie mieści się duża część salonów gier, nastawiona właśnie na rodzinną rozrywkę.