Wszystko odbywa się w oparciu o voxele, czyli - ujmując to maksymalnie obrazowo - trójwymiarowe piksele. W przeciwieństwie do grafiki opartej na wielokątach, gdzie scena generowana jest na podstawie trójwymiarowych modeli pokrytych teksturami, tutaj obraz renderowany jest z niezliczonej ilości pojedynczych sześcianów, będących trójwymiarowymi odpowiednikami pikseli. Oczywiście nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że teoretycznie pozwala to na uzyskanie brył i modeli o dowolnym wręcz kształcie.
Podstawowym problemem była dotychczas ogromna liczba danych, które należało w tym celu przetworzyć. Bruce Dell przekonuje jednak, iż jego technologia Unlimited Detail oparta na modelu "wyszukiwania" potrzebnych do wyrenderowania sceny voxeli z ich "chmury", jest nieporównywalnie wydajniejsza niż jakiekolwiek dotychczasowe rozwiązania. Do stworzenia w czasie rzeczywistym sceny o realizmie bijącym na głowę Crysis nie potrzeba nawet karty graficznej! Wszystko jest w stanie zrobić zwykły, jednordzeniowy procesor. Brzmi jak magia? Owszem, ale, co widać na załączonych filmach, rzeczywiście działa i wygląda bardzo zachęcająco.
Oczywiście pojawia się tu wiele pytań i wątpliwości. Dlaczego widzimy tylko statyczne sceny bez jakichkolwiek animacji? Czemu zarówno filmy, jak i screeny nie oferują naprawdę wysokiej rozdzielczości? Jak wygląda sprawa z cieniowaniem i światłem, które jak na razie robi bardzo kiepskie wrażenie? Tak czy inaczej, warto śledzić losy tego projektu, bo nawet jeśli nie oznacza to rewolucji w grafice 3D (ATI i NVIDIA musiałyby wtedy przerzucić się na produkcję opiekaczy do tostów), niewykluczone, że technologia 32-letniego Australijczyka wniesie naprawdę wiele do świata grafiki 3D.