W co drugiej grze można wcielić się w kobietę

Patryk Purczyński
2010/08/26 12:09
0
0

Jak wynika z badań EEDAR, 51 proc. gier daje możliwość wcielenia się w kobietę. Przyznawane oceny nie są zależne od płci głównego bohatera. Niższe są tylko wtedy, gdy jest ona nierozróżnialna.

Niedawno jeden z byłych pracowników Activision stwierdził, że firma nie robi gier, w których głównym bohaterem jest kobieta, gdyż te się po prostu gorzej sprzedają. Temat został wywołany do tablicy, a jego gruntowną analizę przeprowadził Jesse Divnich z EEDAR. Z badań tych wynika, że w ponad 900 grach, stworzonych na sprzęt współczesnej generacji (za cezury przyjęto okres 2005-2010) w nieco ponad połowie występuje kobieta, w którą można się wcielić.

Co prawda w produkcjach należących do głównego nurtu przewaga męskich bohaterów jest znaczna (94 versus 46 proc.), ale już w tzw. grach każualowych proporcje się wyrównują (kobiety - 80 proc., mężczyźni - 81). Po połączeniu obu nurtów wskaźniki stabilizują się na poziomie 51 (K) i 90 (M) proc. W co dziesiątej grze występuje natomiast bohater o płci niemożliwej do określenia. W co drugiej grze można wcielić się w kobietę

Co ciekawe, to, czy głównym bohaterem jest kobieta, czy mężczyzna, nie ma wpływu na średnią ocen. Odstępstwo stanowi jedynie sytuacja, w której płeć jest nierozróżnialna. Tytuły z takimi postaciami przewodnimi oceniane są średnio na 59,86 punktu. W klasyfikacji minimalnie przewodzą gry z kobietami w roli głównej (67,88). Na drugim miejscu plasują się pozycje, w których można przejąć kontrolę zarówno nad mężczyzną, jak i kobietą (67,21). Średnia dla gier z mężczyznami jako głównymi bohaterami wynosi 65,78 punktu.

Divnich podkreśla, że sprzedaż gier jest trudniejsza do zamknięcia w ramy badawcze, z uwagi na brak górnych widełek. Wyjaśnia jednak, skąd większe - rzekomo - zainteresowanie produkcjami, w których steruje się mężczyzną. - Tytuły takie jak Mario, Madden, FIFA czy Call of Duty to rokrocznie bestsellery, trafiające do czołowej dziesiątki sprzedaży - podkreśla. A jak wiadomo, w tych grach to płeć męska góruje.

GramTV przedstawia:

- Brak kobiet nie jest jednak powodem ich sukcesu. Mario cieszy się taką popularnością z uwagi na rozgrywkę i swój status ikony w branży, Madden i FIFA to serie oparte na oficjalnych licencjach i odnoszące się do najważniejszych imprez sportowych, a seria Call of Duty bazuje na historycznych i współczesnych wojnach, gdzie kobiety zwyczajowo nie walczą na frontach - tłumaczy Divnich.

- Czynniki, które napędzają sprzedaż, bazują bardziej na licencjach, sporych budżetach przeznaczonych na marketing, czy wielkich sumach wydawanych na produkcję. Jest jeszcze tysiąc innych czynników, które nie mają nic wspólnego z płcią czy grywalnymi wizerunkami. Tak długo, jak konsumenci i krytycy będą oceniać gry wyłącznie na podstawie ich wrodzonej jakości (a badania sugerują, że tak właśnie się dzieje), nasz przemysł będzie się rozwijał prawidłowo - kwituje analityk EEDAR.

Jedno jest pewne - nawet jeśli kobiety gorzej sprawdzają się jako bohaterki gier, to na pewno znakomicie odnajdują się w roli promotorek danego produktu. Dowody? Proszę bardzo: kampania Sony, o której informowaliśmy niedawno i reklama Need for Speed: Hot Pursuit, którą dziś przywołał Harpen.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!