"Gdy już jesteśmy po kilkugodzinnej sesji z Pro Evolution Soccer 2011 radość z zabawy minimalnie słabnie, bo zaczynamy zauważać, że nie wszystko działa, jak należy i trzeba dostosować swoją grę do tego, by błędy były jak najmniej uciążliwe. Dlatego też staramy się blokować napastników, by ci nie oddawali strzałów z dystansu. Dlaczego? Ponieważ bramkarz zawsze, naprawdę, paruje piłkę przed siebie, wprost pod nogi nadbiegającego zawodnika drużyny przeciwnej, co oczywiście w większości przypadków kończy się utratą bramki. Jeśli chcemy powstrzymać się od śmiechu, konieczne jest niekorzystanie z kontrolowania sprintu, gdyż wówczas zaobserwujemy przekomiczną, drewnianą animację kontrolowanego zawodnika. To nie wszystko."
Chcecie dowiedzieć się więcej? Zapraszamy do zapoznania się z recenzją Pro Evolution Soccer 2011, którą przygotował dla Was Harpen.