Od dziś w polskich sklepach dostępny jest Assassin's Creed: Brotherhood w wersjach na Xboksa 360 i PlayStation 3. W tym kluczowym momencie Ubisoft próbuje przekonać wszystkich tych, którzy do tej pory z serią nie mieli zbyt wiele wspólnego, że i tak warto spróbować jej najnowszej odsłony.
- Gra została zaprojektowana jako samodzielny produkt. Nie musisz wiedzieć nic o Assassin's Creed I lub II, by cieszyć się Brotherhoodem - przekonuje Tony Key, zajmujący się we francuskiej firmie sprzedażą i marketingiem. - Gra kryje w sobie mnóstwo zawartości, a tryb single player jest tak głęboki, jak w Assassin's Creed II - zapewnia.
- Elementem spajającym Assassin's Creed jest Ezio. Ma on do rozwiązania swoje problemy w Rzymie, które wynikają z drugiej części, ale gra i tak jest samodzielna. Ci, którzy zostali wtajemniczeni w konspirację w poprzedniej odsłonie, odkryją jeszcze więcej szczegółów. Chcemy jednak podkreślić, że Assassin's Creed II nie jest warunkiem, który koniecznie trzeba spełnić przed odpaleniem Brotherhooda - dodaje Key.
W trzeciej części serii po raz pierwszy gracze będą mieli okazję zmierzyć się ze sobą w trybie multiplayer. Dlaczego dopiero teraz ten pożądany moduł rozgrywki ujrzał światło dzienne? - Wymyślenie tego, jak powinna wyglądać gra wieloosobowa zajęło nam kilka lat - przyznaje przedstawiciel Ubisoftu. - Zawsze musisz troszczyć się o rozszerzenie uniwersum multiplayerem, jednak niekiedy uzyskujesz odpowiedź odmowną. Nie było łatwo stworzyć tryb wieloosobowy. Mnóstwo czasu poświęciliśmy temu, by był on odpowiedni. Sądzę, że teraz już z nami zostanie - podsumowuje.