Jeżeli wierzyć doniesieniom na forum NeoGAF, Nintendo postanowiło kontynuować swoją politykę zamykania regionalnego handheldów. Nowinę tę dostarcza newsletter, jaki Ninny ostatnio rozesłało do swoich użytkowników:
"(...) DSI, DSILL, 3DS mają kody regionalne. Kody regionalne są zainstalowane w każdej grze i w konsolach 3DS. Jeżeli kody się nie zgadzają, to nie można zagrać w dany tytuł. Jeżeli na przykład włożysz koreański kartridż do japońskiego 3DS-a (lub na odwrót), to nie będziesz mógł zagrać".
Teraz małe wyjaśnienie "dlaczego powinienem poświęcać część mojej świadomości na zaznajomienie się z tym faktem? Otóż dlatego, że zarówno DS, jak i DS Lite, nie były zablokowane. To pozwalało graczom sprowadzanie gier z innych regionów. Jednak nie zadawano sobie takiego trudu tylko ze względu na różnicę w cenie - często nie była ona aż taka duża. Po prostu gracze chcieli mieć dostęp do tytułów, które nie pojawiały się na zachodnich rynkach, a które są naprawdę świetne. Przykładami niech będą tutaj chociażby serie Taiko no Tatsujin czy Osu! Tatakae! Ouendan!.
Szkoda więc, że Nintendo wciąż trzyma się tego reżimowego podejścia. Z drugiej jednak strony, firma z pewnością traciła w jakiś sposób na tym procederze pieniądze. Pozostaje jednak pytanie, czy sytuacja Ninny jest aż tak zła, aby musiała zacieśniać zabezpieczenia regionalne swoich konsol? Czy nie lepiej skupić się na samych blokadach przed piratami oraz programatorami i pozwolić swoim klientom na cieszenie się grami? Bo chyba taki jest drugorzędny cel firmy? Aby ludzie mieli frajdę z zabawy?