Sytuacja na polskim rynku jest o tyle ciekawa, że od wielu już lat (za cezurę można chyba w tym wypadku przyjąć datę premiery Wiedźmina) polskie produkcje są coraz lepsze, coraz bardziej rozpoznawalne na świecie, a co za tym idzie, sprzedają się w większych nakładach. Dość powiedzieć, że od czasów, gdy gry produkowano w tysiącach, no góra dziesiątkach tysięcy, doszliśmy do momentu, w którym milion sprzedanych egzemplarzy wcale nie dziwi, a cieszy. No właśnie - czy cieszy? Po niedawnej premierze Bulletstorma w licznych komentarzach pojawiły się kpiny, szyderstwa i zarzuty, że oto gra nie sprzedała się tak świetnie, jak zapowiadał producent.
Jeśli chcecie przeczytać felieton, który przygotował dla Was Rafał "Mastermind" Dziduch, kliknijcie w belkę poniżej.