Z początku Łap Małpy będzie się podobać chyba każdemu. Dzieciaki poskaczą, starsi z pewną nieśmiałością pomachają świecącą gałką (komentując zresztą "to jest chore"), ale ogólnie nikt nie powinien nieć kłopotów z wkręceniem się w zabawę. Gorzej, że z upływem czasu okazuje się, iż gierka nie oferuje niczego nowego i cały czas oczyszczamy kolejne poziomy zgodnie z założeniami "celowniczka na szynach". Niby plansze mają fajny klimat, niby małpy robią się cwańsze, ale nieubłaganie nadchodzi przedwczesne znudzenie. Najwyraźniej twórcy uznali, że połączenie klimatu Ape Escape z PlayStation Move załatwi od razu wszystko. Pomylili się, choćby nie wiem jak dobry miało się materiał wyjściowy, jeśli się nad nim nie popracuje, to wyjdzie z tego średniak (w najlepszym wypadku). Na szczęście w wypadku tej gry przynajmniej nie przeholowano z ceną...
Jeśli chcecie wiedzieć, czy warto zainteresować się łapaniem małp za pomocą PlayStation Move, zajrzyjcie do recenzji, którą dla was przygotował Lucas the Great: