Nie są to może tak obszerne informacje jak te, które ostatnio podawał Harpen, ale procenty wciąż są w tekście obecne. Czy wiecie, że aż 83% graczy w jakiś sposób zmodyfikowało wygląd swojej postaci? Czy nie jest to fascynujące?
Nie są to może tak obszerne informacje jak te, które ostatnio podawał Harpen, ale procenty wciąż są w tekście obecne. Czy wiecie, że aż 83% graczy w jakiś sposób zmodyfikowało wygląd swojej postaci? Czy nie jest to fascynujące?
David Silverman, odpowiedzialny za marketing w BioWare, wypowiedział się również na temat ogromnego znaczenia wolności wyboru przy wyborze cech charakterystycznych swojej postaci w grze. "W grach jest wciąż niewystarczająca ilość żeńskich bohaterek, więc wybór w tym przypadku to coś, z czego gracze mogą korzystać i zwyczajnie się cieszyć."
"W Mass Effect piękne jest to, że gracz może dokonywać wyborów, które mają wpływ na niemal wszystkie doświadczenia płynące z gry"
Czy te 18% z całości (matematyka!) nie świadczy przypadkiem o ilości przedstawicielek płci żeńskiej, które dorwały się do serii Mass Effect? Oczywiście, że nie! Zbyt wielu męskich graczy przyznało przecież, że jeśli ma oglądać plecy i pośladki swojej postaci przez ponad pięćdziesiąt godzin, nawet jeśli tylko wirtualne, to byłoby idealnie, gdyby należały one do kobiety. Podobna sprawa ma się z obiektami romansów w grze - gracze co rusz chętnie zamieniają Mirandę na Garrusa, który jest zbyt fajny, by zostawić go w spokoju. I wcale a wcale nie zasłaniam się zwrotem "wielu graczy", by przekazać własne upodobania w kwestii gry, zgodne z wyborami wielu innych osób.
Przy okazji - czy któremukolwiek (lub którejkolwiek, która woli oglądać męskie plecy) z Was udało się stworzyć własną, męską wersję Sheparda, która wciąż pasuje do podłożonych głosów i nie wygląda, cóż... dziwnie? Screeny mile widziane.