Cliff Bleszinski nie chce zabierać głosu w kwestiach finansowych w związku ze średnio udaną premierą Bulletstorma. Deklaruje za to swe zadowolenie z ogólnej jakości gry.
Cliff Bleszinski nie chce zabierać głosu w kwestiach finansowych w związku ze średnio udaną premierą Bulletstorma. Deklaruje za to swe zadowolenie z ogólnej jakości gry.
Zapytany o popularność Bulletstorma nie jest jednak skory do udzielania rozbudowanych komentarzy. - Szczerze powiedziawszy, nie jestem odpowiedzialny za liczby, musielibyście o to zapytać gościa od finansów. Ja jestem odpowiedzialny za rozgrywkę i muszę powiedzieć, że jestem niesamowicie dumny z końcowego kształtu tego produktu - zapewnia.
- Gdybym jednak mógł wsiąść do maszyny umożliwiającej podróże w czasie i zrobić coś inaczej, to upewniłbym się, że gra ma znacznie bardziej rozbudowany komponent wieloosobowy. W dzisiejszych czasach, gdy wypuszczasz produkcję z ośmiogodzinną kampanią i lekkim multiplayerem, musisz liczyć się z tym, że zostaniesz połknięty. Takie są realia rynku - dodaje.