Jak grom z jasnego nieba spadła na nas zapowiedź XCOM: Enemy Unknown. Tytuł już teraz wzbudza wiele emocji, ale jednocześnie skłania do pewnych przemyśleń.
Jak grom z jasnego nieba spadła na nas zapowiedź XCOM: Enemy Unknown. Tytuł już teraz wzbudza wiele emocji, ale jednocześnie skłania do pewnych przemyśleń.
Nie trzeba zresztą daleko szukać, by w samej branży gier znaleźć głosiciela poglądu, jakoby tego typu rozgrywka nie była w stanie zaspokoić gustów współczesnego gracza. - Problem z XCOM był taki, że strategie turowe nie należą dziś do najbardziej pożądanych rzeczy na planecie. Nie chodzi tu jednak wyłącznie o pieniądze - tego typu gry po prostu nie przystają do współczesności - tak przed kilkoma miesiącami Christoph Hartmann, prezes 2K Games, argumentował, dlaczego XCOM od 2K Marin nie jest strategią, a pierwszoosobową strzelaniną.
Dziś to samo 2K Games, a konkretniej rzecz ujmując należące doń studio Firaxis Games, pracuje właśnie nad strategią spod znaku XCOM. Mówią, że tylko krowa nie zmienia poglądów, ale czy w tak krótkim czasie można przejść ewolucję od "tego typu gry nie przystają do współczesności" do "robimy taką grę, bądźcie podekscytowani"? Być może kluczem było znalezienie odpowiedniego wykonawcy - a któż, jak nie ekipa sformowana przez samego Sida Meiera, człowieka otoczonego niemal kultem, jest w stanie z powodzeniem wskrzesić równie legendarną markę?
Zaryzykuję stwierdzenie, że Firaxis Games to najbardziej poważane (choć oczywiście zmierzyć się tego w żaden sposób nie da) studio wśród miłośników strategii, jeśli zatem XCOM: Enemy Unknown ma zostać przywrócony do żywych, to trudno o lepszego wykonawcę. Oczywiście stworzyć grę pod tym tytułem nie jest wcale trudno, znacznie trudniej jest za to zmierzyć się z jej wielkim dorobkiem i nie pogrzebać go, rozmieniając na drobne dawny sukces, czy, jakby powiedzieli niektórzy, rozkraść świętość.
Pozostaje jeszcze bardzo intrygująca kwestia platform docelowych. Wydawać by się mogło oczywistym, że XCOM: Enemy Unknown trafi na komputery osobiste - i tak też się stanie. Oprócz tego, gra zmierza jednak także na Xboksa 360 i PlayStation 3, a to może stanowić pewne zaskoczenie. Raz, że marka głównie jest kojarzona z blaszakami (choć trzeba pamiętać, że oryginał był obecny na PS One). Dwa, że Firaxis Games głównie kojarzone jest z blaszakami (choć swoje doświadczenia z konsolami załoga Sida Meiera ma)! Trzy, że strategie średnio się dotąd konsol imały (choć pojedyncze sukcesy tego gatunku na X360 i PS3 da się wskazać). I te wszystkie "choć" sprawiają, że i konsolowcy mogą z nadzieją w sercu wypatrywać wieści o XCOM: Enemy Unknown.
Czy twórcy Cywilizacji staną na wysokości zadania? Dziś niemożliwością jest odpowiedzieć na to pytanie. Doceniam jednak odwagę pomysłodawców tej inicjatywy - w czasach, gdy nawet z Syndicate'a robi się kolejną, wcale nie jakoś specjalnie górnolotną, strzelaninę, trzeba mieć cojones, by podjąć się takiej próby. Tym bardziej będę więc trzymał kciuki za powodzenie tego projektu, rozumiane dwojako. Po pierwsze: by było to jednocześnie i współczesne, i prawdziwe XCOM: Enemy Unknown; po drugie: by gra odniosła sukces finansowy. Będzie to sygnał dla pozostałych, że warto z głową i dochowaniem wierności odkopywać starusieńkie marki, przykryte nie jedną, lecz kilkoma warstwami kurzu.