Far Cry 3 był na przestrzeni minionych siedmiu dni bezsprzecznie najważniejszym tytułem - wszak otrzymaliśmy pokaźną garść szczegółów i sowitą porcję mutlimediów. Wiemy też, kiedy gra trafi na półki sklepowe.
Far Cry 3 był na przestrzeni minionych siedmiu dni bezsprzecznie najważniejszym tytułem - wszak otrzymaliśmy pokaźną garść szczegółów i sowitą porcję mutlimediów. Wiemy też, kiedy gra trafi na półki sklepowe.
Na podstawie wypowiedzi twórców i informacji, które dostarczył nam Edge, Far Cry 3 jawi się jako gra, którą warto się zainteresować - rozbudowana kampania to rzadkość, w dodatku już na pierwszy rzut oka opowiadana historia może nie jest wybitna, ale wygląda na solidną i wartą poznania. Jest wreszcie doberze znane miłośnikom serii kontrastujące zestawienie rajskiej wyspy z piekłem na ziemi i intrygująca zapowiedź halucynacji, jakie ma przeżywać główny bohater. Wszystko to w teorii brzmi lepiej niż można byłoby przypuszczać i na pewno poprawia nieciekawą aurę, jaka do tej pory roztaczała się nad trzecią odsłoną Far Cry'a.
W moich oczach perspektywę otrzymania w pierwszych dniach września bardzo dobrej strzelaniny pierwszoosobowej nieco psuje przedstawiony w trakcie weekendu gameplay. Największą bolączką FPS-ów od lat jest brak większych innowacji. I Far Cry 3, oceniając na podstawie tego kilkuminutowego materiału, wpasowuje się w funkcjonujący, było nie było ze sporym powodzeniem - wszak shootery cieszą się na ogół sporym zainteresowaniem, nawet jeśli nie są grami z górnej półki - schemat. Widać, że główny bohater potrafi przyjąć na korpus worek ołowiu i sam jest maszyną do zabijania nieporadnych przeciwników; są stałe elementy, jak stacjonarny karabin maszynowy; jest krzta efekciarstwa, objawiająca się zjazdem po linie i jednoczesnym likwidowaniu wrogów z pistoletu; jest też przedstawiciel szaleńców/ekscentryków w osobie doktorka z obłędem w oczach a poniekąd także głosie; nawet te halucynacje w kilku tytułach już przerabialiśmy. No dobrze, nasza postać przewodnia w pewnym momencie wpada do wody i mamy piękny widok na podmorską rzeczywistość, czego nie da się uświadczyć zbyt często. Nie zmienia to jednak faktu, że to wszystko już było! Jeżeli twórcy nie zaskoczą mnie czymś głębokim lub niekonwencjonalnym, to niestety Far Cry 3 stanie się kolejnym już tytułem szybko przeze mnie zapomnianym. A tego bym nie chciał.
Nie chciałbym też wyjść na siewcę nadmiernego defetyzmu, bo to w końcu tylko kilkuminutowy gameplay, a rozgrywki ma wystarczyć na 20 godzin, i to tylko licząc główny wątek. Już choćby ten fakt sprawia, że Far Cry 3 jest według mnie tytułem godnym zainteresowania. Nie mam wątpliwości, że będę się bacznie przyglądał temu, co na przestrzeni najbliższych miesięcy będzie pokazywał Ubisoft. Po świetnej pierwszej części i kulejącej drugiej marka Far Cry zasługuje na wzbicie się na wyżyny. Na razie są to co najwyżej stany średnie, ale z szansami na hossę.
Na zakończenie jeszcze słówko o dacie premiery - francuski wydawca sprytnie umiejscowił swoją strzelaninę na sam początek okresu powakacyjnego. Far Cry nie jest marką, która może się równać z największymi tego przemysłu, dlatego nie było większego sensu pchać się z buciorami w okres przedświąteczny. Gra zyskuje szanse na zdobycie pokaźnego grona odbiorców - tym bardziej, że jak tak dalej pójdzie, może zostać okrzyknięta mianem "single-playerowego Call of Duty na rajskiej wyspie". Poniżej, w ramach przypomnienia, omawiany gameplay.
Zobacz też: Gra tygodnia #6: Alan Wake