Stało się. Nasi wschodni sąsiedzi wreszcie przyznali, że S.T.A.L.K.E.R. 2 to trup, wdeptując tą deklaracją marzenia fanów o bliższej doskonałości kontynuacji w ziemię.
Stało się. Nasi wschodni sąsiedzi wreszcie przyznali, że S.T.A.L.K.E.R. 2 to trup, wdeptując tą deklaracją marzenia fanów o bliższej doskonałości kontynuacji w ziemię.
Historia zaczyna się w połowie sierpnia 2010 roku, kiedy to "dwójka" zostaje oficjalnie zapowiedziana. Siergiej Grigorowicz mówi o znakomitej sprzedaży serii (ponad cztery miliony egzemplarzy), zapewnia, że gra powstaje w oparciu o nową technologię i ogłasza wstępny termin wydania - rok 2012. Perspektywy wydają się być znakomite - studio zarobiło na wcześniejszych produkcjach, więc o budżet nie ma się co martwić, a autorska technologia pozwoli osiągnąć lepsze efekty prac i ukończyć projekt szybciej niż w przypadku debiutanckiej odsłony, której premiera przeciągała się niemiłosiernie. Już w grudniu 2010 zostajemy jednak sprowadzeni na ziemię - S.T.A.L.K.E.R. 2 znajduje się we wczesnej fazie i nie ma co liczyć choćby na ujęcia z rozgrywki, o rychłym debiucie nie wspominając.
Kolejnych 12 miesięcy to niemal idealna cisza na łączach. Czasami pojawiają się tylko strzępki nowych szczegółów, twórcy mówią coś o konieczności stałego połączenia z siecią, ale rychło się z tych deklaracji wycofują. Wreszcie nadchodzi grudzień 2011, a wraz z nim... wieści, których fani S.T.A.L.K.E.R.-a nie chcieliby słyszeć pod żadnym pozorem - studio GSC GameWorld zostanie zamknięte, a projekt zawieszony. W kolejnych dniach informacje te są dementowane, a twórcy zapewniają, że S.T.A.L.K.E.R. 2 nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i ma się całkiem dobrze. Niestety, okazało się to jedynie ułudą.
Ponieważ jednak natura nie znosi próżni, byli pracownicy GSC decydują się założyć nowe studio, Vostok Games i stworzyć na gruzach S.T.A.L.K.E.R.-a 2 coś na jego kształt - Survarium. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy - MMOFPS-y free-to-play to nie to, co tygryski lubią najbardziej, dlatego trudno spodziewać się, że projekt ten odniesie podobny sukces do gry, której jest "duchowym kontynuatorem". Na razie wiemy o nim jednak zbyt mało, by ferować ostateczne wyroki. Z najnowszych wieści wynika, że ekipie Vostok Games zależało na tym, by ich nowe dzieło było tak naprawdę starym dziełem.
- Członkowie naszego zespołu mieli dwie możliwości: albo szukać zatrudnienia gdzie indziej, albo trzymać się razem i próbować pozyskać środki z zewnątrz na zdobycie praw do marki i dokończenie S.T.A.L.K.E.R.-a 2 - tłumaczy na łamach Eurogamera Oleg Yavorsky. - Wybraliśmy tę drugą opcję i tak właśnie powstało nowe studio. Jako producentom gry w sposób oczywisty zależało nam na jej dokończeniu. Po około miesiącu negocjacji nie udało nam się jednak osiągnąć porozumienia z właścicielem praw do marki S.T.A.L.K.E.R. (Siergiejem Grigorowiczem, założycielem i szefem GSC GameWorld - red.). Niestety.
Właśnie - niestety. To jedno słowo mówi tak wiele o całej zaistniałej sytuacji. Nie jest co prawda wykluczone, że o Stalkerze jeszcze kiedyś usłyszymy (już pojawiły się plotki, że marka trafiła w ręce Bethesdy, ale doniesienia te szybko zdementowano), ale trudno spodziewać się, by w rękach innego studia ewentualny S.T.A.L.K.E.R. 2 miał w sobie to "coś".
Zobacz też: Gra tygodnia #16: Dishonored