Ubisoft Toronto w swej najnowszej produkcji chce zapukać do sumienia graczy. Maxime Beland zaznacza, że moralność w grze nie może być powiązana z istniejącymi w niej mechanizmami.
Ubisoft Toronto w swej najnowszej produkcji chce zapukać do sumienia graczy. Maxime Beland zaznacza, że moralność w grze nie może być powiązana z istniejącymi w niej mechanizmami.
W swoich słowach odnosi się do rzeczywistych sytuacji, zachodzących podczas operacji wojskowych (Beland przywołuje tę, podczas której zginął Osama bin Laden). Takie same wybory gracz ma podejmować w Splinter Cell: Blacklist. - Chcemy osadzić użytkowników w takich sytuacjach, jak ta, którą pokazaliśmy na E3. Gość powiedział ci właśnie wszystko, czego potrzebujesz. Masz już wszystko. Jesteś Samem Fisherem. Zabijesz go? - pyta szef działu kreacji.
- Wiele dyskutowaliśmy o moralności. Zastanawialiśmy się, jak możemy sprawić, by gracz czuł tę moralność w grze. Po wielu interesujących dyskusjach zgodziliśmy się, że jeśli chcesz mieć w grze prawdziwą moralność, nie możesz jej łączyć z mechanizmami lub systemem. Gracz będzie wówczas poruszał się bowiem w obrębie systemu. Nie będzie podejmował decyzji na tej samej zasadzie, co w prawdziwym świecie - podkreśla Beland.
- Chcemy wywołać dyskusje i uważamy, że sytuacja, w której gracze przeżywają refleksję, a być może nawet nieco rosną jako istoty ludzkie, jest pożądana. Mamy przecież również w prawdziwym świecie ludzi, którzy podejmują takie decyzje każdego dnia - dodaje.
Splinter Cell: Blacklist zadebiutuje w przyszłym roku.