Zdaniem Luke'a Thaia z Danger Close twórcy gier nie mogą skupiać się wyłącznie na jednym trybie gry. Zapewnia, że Medal of Honor: Warfighter będzie wartościowy zarówno w singlu, jak i w multi.
Zdaniem Luke'a Thaia z Danger Close twórcy gier nie mogą skupiać się wyłącznie na jednym trybie gry. Zapewnia, że Medal of Honor: Warfighter będzie wartościowy zarówno w singlu, jak i w multi.
- Musimy zrozumieć i zaakceptować fakt, że istnieją dwa różne typy graczy, którzy zamierzają kupić ten tytuł. Aby odpowiednio podejść do tego podziału z perspektywy producenta, jedną z rzeczy absolutnie koniecznych jest wciągający tryb dla jednego użytkownika. Większość szuka oczywiście rozrywki w multiplayerze, z którym spędzi 120 godzin. Nie można jednak iść na ustępstwa w żadnej z kwestii - podkreśla.
- Kiedy koncentrujesz się na obu sferach, to tak, jakbyś robił dwie gry. Budujesz więc zespół o rozmiarach dwukrotnie większych niż w przypadku normalnego studia - stwierdza Thai. W przypadku pierwszego Medal of Honor (po restarcie) tak właśnie zresztą było - za kampanię odpowiadało Danger Close, ale multiplayerem zajmowało się przede wszystkim DICE. Tym razem jest inaczej.
- Cała gra, zarówno single-player, jak i multiplayer, powstają w jednym zespole, mieszczącym się w jednym studiu. Oba tryby oparte są też na jednym silniku. To pozwala na skuteczniejszą, bardziej płynną produkcję. Jest też dużo większa spójność w chociażby zachowaniu broni - dodaje producent Medal of Honor: Warfighter.