Nie udało się Tomb Raiderowi dobrnąć ze średnią ocen do pułapu 90 punktów - ale to jeszcze nie oznacza, że gra została chłodno przyjęta. Wręcz przeciwnie - jest bardzo dobrze.
Nie udało się Tomb Raiderowi dobrnąć ze średnią ocen do pułapu 90 punktów - ale to jeszcze nie oznacza, że gra została chłodno przyjęta. Wręcz przeciwnie - jest bardzo dobrze.
Oto Tomb Raider, jakiego oczekiwaliśmy od lat. Potrzebowałby może nieco większej liczby zagadek logicznych, ale to niewielkie niedociągnięcie w obliczu tak wspaniałej przygody.
Słabiutki multiplayer nie jest jakimkolwiek argumentem dla odpuszczenia sobie tej skądinąd jednej z najlepszych przygodowych gier akcji z jakimi kiedykolwiek miałem styczność.
Tomb Raider jest jedną z najlepiej napisanych, sympatycznych, pięknych i niesamowicie dobrze wykonanych gier.
Tomb Raider ponownie potwierdza wagę i wartość posiadania kobiecej postaci przewodniej, a do tego udanie przenosi to wszystko, co ludzie tak bardzo kochali w oryginalnych tytułach, w przygodę, która wygląda niezwykle współcześnie. To lepszy Uncharted, nawet od Uncharted 3.
Gwoździem programu jest tu kampania dla jednego gracza, która jest doskonała. Nie próbuje przepisać książki w ramach trzecioosobowej gry akcji. Z tak doskonałym sterowaniem, ujmującą główną bohaterką, ekscytującą walką i fascynującym umiejscowieniem, wcale nie musi tego robić.
Kilka rzeczy w Tomb Raiderze jawi się jako zmarnowane szanse. Historia transformacji Lary jest sabotowana przez rozgrywkę i, szczerze mówiąc, nieco dziwna, a do tego razi wieloetniczna obsada wypełniona słabymi stereotypami. Multiplayer, którego żaden fan Tomb Raidera specjalnie nie oczekiwał i pewnie nawet nie przyszłoby mu do głowy, by się o niego upominać, jest wykonany kompetentnie, ale niczym specjalnym się nie wyróżnia.
Z hałasu wyłania się wciągająca opowieść, która nawołuje, by ją poznać. Są tu momenty prawdziwego piękna, pogody ducha i patosu, które walczą między sobą o uwagę odbiorcy. Gra z czasem robi się coraz lepsza i pomimo licznych zakłóceń w odbiorze ostatnie kilka godzin to czysta przyjemność. W centrum tego wszystkiego jest znakomita bohaterka, która nadal jest ikoną, ale tym razem ma wymiar bardziej ludzki, jest bardziej wiarygodna niż kiedykolwiek.
To swawolna i wielce przyjemna przygoda, wypełniona spektakularnymi ujęciami, emocjonalnymi wzlotami i upadkami oraz - i całe szczęście - stanikami sportowymi z nieprzesadzonym rozmiarem. Crystal Dynamics dało pozostałym znakomity przykład tego, co można zrobić wymyślając markę na nowo. Wszystkie elementy zostały świetnie pomyślane i równie dobrze wykonane. Co równie ważne, znakomicie funkcjonują one jako całość.
Czasami miło jest, gdy ktoś prowadzi cię za rękę, ale Crystal Dynamics mogłoby nieco poluźnić uchwyt.