Nastały ciężkie czasy dla gier w świecie Gwiezdnych Wojen.
Nastały ciężkie czasy dla gier w świecie Gwiezdnych Wojen.
Dziś możemy wyjść poza fazę domysłów. First Assault miała mieć premierę wiosną tego roku w usługach sieciowych Sony i Microsoftu. To strzelanina FPP rzucająca przeciw sobie dwa 8-osobowe zespoły na polach bitew rozsianych po znanych fanom sagi planetach. Do walki stają rebelianci i szturmowcy. Nie ma Jedi, nie ma pojazdów, jest nadzieja. Nadzieja, że First Assault - mała gra o zbrojnych konfliktach w uniwersum Star Wars - pokaże, że gracze pragną dużej gry o wojnach na epicką skalę. W domyśle Battlefronta III.
Nie miałby to jednak być ten Battlefront III, o którego burzliwych losach przeczytacie w tekście Patryka. Gra miałaby powstać od nowa, tym razem znacznie sprawniej. I wtedy Disney kupił imperium Lucasa.
W konsekwencji prace nad First Assault zostały wstrzymane. Disney zastanawia się co zrobić dalej z grami o Gwiezdnych Wojnach. Nadzieja umiera ostatnia, ale nie wygląda to najlepiej. Przedstawiciele LucasArts proszą fanów o pokazanie Disneyowi, że chcą premiery First Assault, a w dalszej perspektywie także Battlefront III.
Ten okres przejściowy nie jest przyjemny dla wielbicieli Gwiezdnych Wojen (piszę z autopsji, jestem jednym z nich). Z jednej strony wiemy, że będą kolejne filmy i masa innych przedsięwzięć. Z drugiej nie możemy być pewni ich jakości, a kolejne znane projekty trafiają w próżnię lub - w najgorszym razie - do kosza. Plotki mówią, że przyszłość fenomenalnie wyglądającej Star War 1313 również stoi pod znakiem zapytania. Warto wspomnieć także o skasowaniu animowanego serialu The Clone Wars (swoją drogą mam wyczucie, wczoraj zacząłem oglądać). Oby Moc była z First Assault, 1313, hipotetycznym Battlefrontem III i wszystkim innym ze Star Wars w nazwie.