Być może za dwa lata na Giełdzie Papierów Wartościowych będzie można kupić akcje Techlandu. Na razie firma chwali się wynikami gier z serii Dead Island i Call of Juarez.
Być może za dwa lata na Giełdzie Papierów Wartościowych będzie można kupić akcje Techlandu. Na razie firma chwali się wynikami gier z serii Dead Island i Call of Juarez.
Wejście na giełdę wstępnie planowane jest na rok 2015. Prezes Techlandu wyjawia, że środki pozyskane na rynku kapitałowym pozwoliłyby zapewnić produkcjom firmy jeszcze większy budżet i, co za tym idzie, także wyższą jakość. Gracze mieliby pełnić większą rolę w rozwoju spółki. Paweł Marchewka wyklucza natomiast scenariusz, w którym wpływy z obrotu papierami wartościowymi stałyby się głównym źródłem finansowania kolejnych projektów.
Szef polskiej firmy pochwalił się także wynikami swoich gier. Seria Call of Juarez po premierze Gunslingera przekroczyła barierę trzech milionów sprzedanych egzemplarzy. Niekwestionowanym numerem jeden jest jednak Dead Island, które dotarło do sześciu milionów odbiorców. Jak przyznaje Paweł Marchewka, wynik ten jest dwa razy lepszy od zakładanego przed premierą.
Teraz Techland chce notować jeszcze lepsze wyniki. Pogromcą DI ma być Dying Light, szykowane z myślą o pecetach oraz konsolach obecnej i następnej generacji. Zdaniem Marchewki tytuł ten ma jeszcze większy potencjał sprzedażowy od Dead Island. Na ile przewidywania te okażą się trafne? Przekonamy się dopiero w przyszłym roku.