- Bylibyśmy idiotami, gdybyśmy nie patrzyli na tak wspaniałe gry jak chociażby Borderlands - przyznaje Joe Staten. Podkreśla też, że Bungie w Destiny pewne rzeczy chce zrobić inaczej niż Gearbox.
- Bylibyśmy idiotami, gdybyśmy nie patrzyli na tak wspaniałe gry jak chociażby Borderlands - przyznaje Joe Staten. Podkreśla też, że Bungie w Destiny pewne rzeczy chce zrobić inaczej niż Gearbox.
- Jeśli patrzymy na grę pod takim kątem, przyglądamy się temu, co jej twórcy wykonali dobrze, a także gdzie są okazje, które im mogły umknąć, a my możemy na nich skorzystać. Możesz np. skumać się z grupą ludzi i z nimi przemierzać świat, ale w Borderlands nigdy nie napotkasz innej grupy, która robi to samo. Nie robimy tego tylko raz czy dwa w całej grze, ale praktycznie cały czas i wszędzie. Widzisz na horyzoncie innych ludzi, słyszysz wystrzały i wiesz, że są tam inni ludzie. To wszystko zmienia - stwierdza Staten.
- Borderlands to w tej chwili gra na zasadzie "wejdę w określoną przestrzeń i razem z innymi wyczyszczę ją, a następnie udamy się przed siebie". Szczerze mówiąc, tak działa nie tylko Borderlands, ale każda strzelanka z trybem kooperacji - dodaje przedstawiciel Bungie.
Destiny zadebiutuje w przyszłym roku na konsolach obecnej i następnej generacji.