To nie próba bycia złośliwym czy kontrowersyjnym. Tak twierdzą sami twórcy.
To nie próba bycia złośliwym czy kontrowersyjnym. Tak twierdzą sami twórcy.
A jednak! Marc Schwegler (jeden z twórców Farming Simulatora) zdradza:
Gra jest bardzo popularna wśród ludzi z branży rolniczej. To najaktywniejsza część naszej społeczności - ludzie, którzy naprawdę pracują w gospodarstwach. Są widoczni na forum i dają nam znać, gdy robimy coś nie tak.
Może chodzi o spełnianie fantazji o przejażdżce traktorem Lamborghini, gdy za oknem stoi stary Ursus (w końcu gracze z prawem jazdy grają w Gran Turismo i Forzę)? Albo o szlifowanie umiejętności siania czy zbierania plonów? A może po prostu dla niektórych to więcej niż praca - to hobby zamienione w sposób na życie? Nie mam pojęcia. Dla każdego coś miłego. Nie oceniamy.
A co z drugą grupą demograficzną, czyli latoroślami?
Trzonem naszych odbiorców są dzieci. Zaczynają grać w okolicy ósmego roku życia i grają do czternastego albo piętnastego. Gdy wchodzą w okres dojrzewania przestaje to być fajne i chcą strzelać do wszystkiego, co się rusza.
Rzeczywiście, koledzy z gimnazjum mogliby patrzeć krzywo na przesadne zainteresowanie nowym modelem snopowiązałki.
Schwegler poruszył także temat wejścia na rynek konsolowy. Chodzi oczywiście o pieniądze, które zapewnia większy zasięg. W Europie (a w szczególności w Niemczech, choć Polska też nie ma się czego wstydzić) gra radzi sobie doskonale na PC, ale aby nie wpaść w marazm musi się rozrastać na inne platformy - konsole właśnie. Te są zresztą znacznie popularniejsze w Ameryce Północnej, na którą ostrzy sobie zęby ostrza kombajnu Giants Software.
Konsolowy Farming Simulator 2013 zadebiutuje już czwartego września.