I skubany przedstawia grę na tyle dobrze, że nie jestem w stanie odróżnić, czy Molyneux wreszcie przestał kłamać i wziął się za siebie, czy znowu robi wszystkim nadzieję. Bo gameplayem kupił Sesslera z Rev3Games/Dtoid i kupił też mnie.
I skubany przedstawia grę na tyle dobrze, że nie jestem w stanie odróżnić, czy Molyneux wreszcie przestał kłamać i wziął się za siebie, czy znowu robi wszystkim nadzieję. Bo gameplayem kupił Sesslera z Rev3Games/Dtoid i kupił też mnie.
Jeśli nie macie siły na oglądanie całego materiału (co polecam ze względu na to jak dobrze Molyneux przedstawia nie tylko swoje bajki, ale i samą grę), to w skrócie - ogłoszony jakiś czas temu GODUS jest czymś, co można nazwać Populousem na sterydach. Jako bożek opiekujemy się cywilizacją, która daje nam wiarę kiedy my pomagamy jej się rozwinąć od poziomu jaskiniowca aż do technologii kosmicznych. Co w tym takiego niesamowitego, och i ach?
Gra toczy się na jednej wielkiej planecie (mniej więcej rozmiarów Jowisza), na której każdy z graczy otrzymuje przydzielone mu miejsce. Stąd niedaleko do standardowych ficzerów, takich jak spotykanie się wpływów kolejnych graczy, którzy będą poszerzać granice swoich małych państewek. Doliczcie do tego bitwy bogów rodem z Black & White i macie ogólny obraz tego, czym jest gra, po więcej naprawdę dobrze brzmiących szczegółów odsyłam do wywiadu Adama Sesslera z Dtoid/Rev3Games.
Molyneux wyjawił też kolejny cel istnienia Curiosity, a więc poprzedniej gry studia, która wymagała od graczy odłupywania kawałków wielowarstwowego sześcianu w celu dostania się do środka. Niemal każda zmiana w świecie GODUS (głównie te związane z prądami wodnymi) ma minimalny wpływ na pogodę na całej planecie. Curiosity miało udowodnić, że 22 Cans ma środki, umiejętności i możliwości przeprowadzenia tego typu symulacji na globalną skalę i chyba im się udało, bo ja czuję się przekonany i nie wiążę z tym szczególnych obaw.
Gra od 22 cans ukaże się na PC-Ty, OS X (Mac), iOS (iPad), Linuksa i Androida gdzieś w 2014 roku. Tytuł ma umożliwiać jednoczesną grę na urządzeniach mobilnych i stacjonarnych, stąd wybór sprowadza się głównie do preferencji i wygody. Jeśli wciąż Wam mało, poniżej znajdziecie nieco grafik z gry. Jeśli nie, to winszuję doczytania do końca wiadomości mimo braku zapału.
Szczerze mówiąc sam nie do końca wiem, co o tym myśleć. Chcę wierzyć - chcę wierzyć i to mocno i liczę na to, że jednak TYM RAZEM się uda. W najgorszym wypadku znów będziemy mogli zacząć narzekać, jakim to Piotruś wielkim kłamcą jest i wszyscy rzucimy się z płaczem do poduszek. Jeśli zaś 22 Cans zrobi wszystko to, co Molyneux sobie wymarzy, to dostaniemy naprawdę miłą grę.