Nie jest szczególnie inwazyjny, da się grać bez sięgania do mieszka. Walutą jest tutaj paliwo. To tak w największym skrócie.
Nie jest szczególnie inwazyjny, da się grać bez sięgania do mieszka. Walutą jest tutaj paliwo. To tak w największym skrócie.
Ace Combat: Infinity zaoferuje zupełnie darmowy tryb kampanii bez żadnych mikrotransakcji, choć twórcy zaznaczają, że pełni on raczej rolę samouczka przed sieciowymi zmaganiami. To w nich zaczyna się prawdziwa zabawa i ewentualne koszta. Mecze mają toczyć się pomiędzy złożonymi z czterech graczy zespołami. Wygrywa drużyna, która strąci najwięcej wrogich maszyn. Czemu nie zwykły deathmatch, gdzie każdy działa na własny rachunek? Gra stałaby się zbyt skomplikowana, zniechęcając do siebie niedoświadczonych graczy. A na to w modelu F2P nie można sobie pozwolić.
Najcenniejszym zasobem w Infinity jest spalane paliwo. Gdy bak będzie pusty, dostaniemy dwa wyjścia: zatankować za prawdziwe pieniądze lub poczekać aż uzupełni się sam. Namco Bandai spróbuje zarobić także na sprzedawanych przedmiotach, ale nikt nikogo do niczego nie zmusza.
Ace Combat: Infinity ukaże się na PlayStation 3 jeszcze w tym roku. W Japonii. Na razie nie wspominano o premierze na zachodzie.