Trudno się temu dziwić skoro współpraca obu urządzeń dzięki grze zdalnej to świetna, mocno promowana przez Sony sprawa.
Trudno się temu dziwić skoro współpraca obu urządzeń dzięki grze zdalnej to świetna, mocno promowana przez Sony sprawa.
Świętująca przed trzema dniami drugie urodziny (premiera w Japonii 17 grudnia 2011 roku) konsolka jest w stanie permanentnej czkawki sprzedażowej. A w zasadzie była, bo wygląda na to, że PlayStation 4 zdecydowanie klepnęła ją w plecy i na jakiś czas czkawkę odpędziła.
Sony pochwaliło się, że w tygodniu po premierze PlayStation 4 sprzedaż handhelda poszła w górę o 68%. I to nie jednorazowy zryw, bo kolejną zwyżkę - o następne 65% - zanotowano w kolejnym tygodniu.
Sony - zdaje się słusznie - przyczyn upatruje przede wszystkim w funkcji Remote Play, pozwalającej na przesyłanie rozgrywki z PS4 na kieszonsolkę. Ale nie tylko. Sukces Tearaway pokazuje także, że Vita potrafi obronić się także bez większej siostrzyczki, twierdzi producent.
To niezły moment za zakup Vity. Zwłaszcza dla posiadaczy PlayStation 4 lub planujących postawienie jej pod telewizorem. Obie konsole dobrze i przede wszystkim pożytecznie ze sobą współpracują, a dobrych gier (często dzięki PS Plus "darmowych") mimo wszystko nie brakuje. Niezły, ale nie najlepszy. Ten może nadejść, gdy rozwinie się w pełni pomysł sprzedawania - miejmy nadzieję - kuszących cenowo zestawów PlayStation 4 + PS Vita.