Warner Bros. doczekał się w swoim katalogu nowego hitu, a Monolith Productions znów pokazuje, że zna się na swoich fachu. Recenzje gry Śródziemie: Cień Mordoru w zachodniej prasie to głównie laurki.
Warner Bros. doczekał się w swoim katalogu nowego hitu, a Monolith Productions znów pokazuje, że zna się na swoich fachu. Recenzje gry Śródziemie: Cień Mordoru w zachodniej prasie to głównie laurki.
Coś, co byłoby kompetentną sandboksową grą z solidnym mechanizmem walki i interesującym zwrotem w znanym świecie fantasy, wznoszone jest na wyższy poziom dzięki systemowi Nemesis.
Cień Mordoru opowiada zabawną małą historię, która wystarczyłaby, by samej podźwignąć większość gier. Zapewnia także wszelkie narzędzia do upewnienia się, że najciekawsze opowieści to te, które nie zostały oskryptowane.
Śródziemie: Cień Mordoru odróżnia się od innych gier akcji z otwartym światem, nakładając nową świetną warstwę na ścieżkę, wytyczoną wcześniej przez Batmana. Byłem zaskoczony tym, jak znakomicie integruje doskonałą walkę z satysfakcją i rozwojem nie tylko dla mnie, ale także moich wrogów.
To gra dostarczająca dobrej zabawy niezależnie od tego, ile wiesz o świecie Władcy Pierścieni. Świetna walka i niesamowite umiejscowienie sprawiają, że jest to jedna z najlepszych gier w tym uniwersum od lat.
Cień Mordoru inspirowany jest przez inne gry, ale one go nie definiują. Zamiast tego, produkcja ta wyciąga najlepsze części niektórych z najlepszych gier z ostatnich kilku lat, rozszerza je o mechanikę RPG i dodaje nowy system Nemesis, łącząc to wszystko tak znakomicie, że czasem ciężko jest powiedzieć gdzie jeden system się zaczyna, a inny kończy. To wielkie osiągnięcie.
Świat jest żywy i zdradliwy, walka daje mnóstwo krwawych opcji, a armia przeciwnika nieustannie ewoluuje. Może nie oferuje wyzwania jakiego pragniesz, ale jeśli lubisz wyrzynać orki, są tu dwie mapy wypełnione tymi monstrami. One wszystkie tylko czekają na to, by przystąpić do walki.
Cień Mordoru jest nieposkromienie wyzywającym i złożonym doświadczeniem, jednak miejscami odbywa się to kosztem przystępności.
To świetna gra na swoich własnych prawach. Narracyjnie chaotyczna, ale mechanicznie dźwięczna, wykonana z doskonałych części, które ułożone zostały w wyśmienity sposób.
Ta starannie zaprojektowana, nieustannie ewoluująca i dziwacznie dynamiczna armia orków - zwłaszcza tych wystarczająco silnych, by nieustannie mnie pokonywać - jest tym, co sprawiło, że grałem w Cień Mordoru do samego końca, nawet jeśli czułem narastający brak satysfakcji z martwej i częstokroć oklepanej narracji gry.
Koniec końców, jak dzieje się to w przypadku wielu ambitnych projektów, Cień Mordoru nie sprawdza się we wszystkich oferowanych przez siebie aspektach.