Ambicja poparta planem i rzetelną obserwacją rynku czy istne szaleństwo? Microsoft za sprawą Xboksa One chciał zmiażdżyć historyczny wynik PS2.
Ambicja poparta planem i rzetelną obserwacją rynku czy istne szaleństwo? Microsoft za sprawą Xboksa One chciał zmiażdżyć historyczny wynik PS2.
- Nigdy nie było konsoli, która sprzedałaby się w takim nakładzie. Najlepsze pod tym względem PS2 osiągnęło wynik około 120 milionów (rzeczywiście przekroczyła próg 155 milionów sprzedanych sztuk - przyp. red). Podejście, jakie obraliśmy, polegało na ruszeniu w kierunku najpopularniejszych usług wideo, jak Netflix czy Stan, przez które zachwiałaby się pozycja telewizji - mówił szef Xboksa.
- Gdyby udało nam się stworzyć konsolę, która zajęłaby miejsce w samym centrum tej przemiany, gdybyśmy zdobyli uwagę także ludzi, którzy nie interesują się grami, ale także tych, których nawyki w oglądaniu telewizji się zmieniają, wówczas wzięlibyśmy szturmem rynek konsolowy, rynek gier i potencjalnie go rozszerzyli - dodał.
Dziś śmiało można już stwierdzić, że z tych planów niewiele wyszło, a sam Xbox One nie dość, że ma niewielkie szanse na pobicie rekordu PS2, to jeszcze został daleko w tyle za PS4. Trzeba jednak przyznać, że opisywana przez Spencera wizja, której hołdował zwłaszcza Don Mattrick, została później znacząco zmodyfikowana, a Microsoft wolał pójść za głosem graczy i w większym stopniu skupić się na samych grach.