Czytelnicy niechętnie sięgają po książki pisane pod gry, a z takimi nierzadko kojarzone są dzieła Andrzeja Sapkowskiego - twierdzi sam twórca Wiedźmina.
Czytelnicy niechętnie sięgają po książki pisane pod gry, a z takimi nierzadko kojarzone są dzieła Andrzeja Sapkowskiego - twierdzi sam twórca Wiedźmina.
Właśnie ten ostatni fakt miał się negatywnie odbić nie tylko na sprzedaży, ale przede wszystkim na wizerunku twórczości Andrzeja Sapkowskiego. - Takich książek na rynku SF&F jest multum. Widząc na okładce mojej książki obrazek z gry, wielu fanów założyło, że to gra była pierwsza. A poważni fani SF i fantasy takimi wtórnymi książkami gardzą i nie kupują ich, bo – primo – są wtórne i nieoryginalne. Secundo – są kompletnie bez znaczenia dla tych, którzy w żadne gry nie grają – a takich jest wśród fanów zdecydowana większość - wylicza literat.
Zdaniem Sapkowskiego odbiór tego typu literatury jest negatywny, gdyż kojarzy się z pisaniem wyłącznie dla pieniędzy. - Nie było mi miło na targach książki czy też konwentach, gdy fani brali moje książki do ręki, spoglądali na okładki i pogardliwie je odkładali. Game related. Gry nas nie interesują, weźmiemy raczej coś oryginalnego, nowego Abercrombiego, Aaronovitcha albo Tregillisa - mówi.
Andrzej Sapkowski stara się walczyć z umieszczaniem grafik z gier z serii Wiedźmin na jego książkach, ale nie wszędzie, np. na rynku amerykańskim, jest w stanie dopiąć swego. Podkreśla również, że wydawcy literatury nie sugerują się raczej popularnością adaptacji na rynku gier. Jednocześnie dodaje: - Nie chciałbym jednak stwarzać wrażenia, jakoby między mną a grą istniał jakiś antagonizm. Kłopoty, które dzięki grze miałem i mam (...) nie są w żadnym stopniu przez samą grę zawinione.
Cały wywiad z Andrzejem Sapkowskim opublikowany został w internetowym wydaniu Polityki.