O dziwo, Japończyków, którzy kochają tę serię. O co chodzi?
O dziwo, Japończyków, którzy kochają tę serię. O co chodzi?
Zacznijmy od tego, że japońska zapowiedź kolekcji miała miejsce dopiero dwa dni później, bo 12 grudnia. To jednak nic, w porównaniu do tego co można wyczytać z oficjalnej zapowiedzi, gdzie małym druczkiem stoi informacja, że zawartość wszystkich gier będzie pochodziła z zachodnich wydań tych gier, a na dodatek to wszystkie głosy i teksty w grach również będą po angielsku. Nawet Street Fighter Alpha, znane w Japonii jako Street Fighter Zero, wyląduje w japońskim wydaniu właśnie jako Street Fighter Alpha.
Okej, Capcom w teorii ma proste wytłumaczenie na to: japoński tytuł kolekcji to Street Fighter 30th Anniversary International Collection, więc logiczne, że zawartość pochodzić będzie z zachodnich gier. Fani tak czy inaczej są jednak oburzeni, a głos na Twitterze zabrał nawet legendarny Hideki Kamiya, który nazwał ruch Capcomu strasznym lenistwem i skokiem na kasę.
Co o tym myślicie? Japońscy fani mają rację i Capcom powinien przeprosić i naprawić swój błąd czy ktoś tu kręci aferę o nic?