Aktor był podobno cały czas pod wpływem środków odurzających i strasznie gwiazdorzył.
Aktor był podobno cały czas pod wpływem środków odurzających i strasznie gwiazdorzył.
Mortal Kombat, choć nie było specjalnie świetnym filmem, zdobyło masę fanów, którzy oglądają tę produkcję do dziś. Jeszcze słabszy był jednak Street Fighter, w Polsce wyświetlany jako Uliczny wojownik. Film ten pojawił się na ekranach kin o rok wcześniej i, choć miał świetną obsadę, był najzwyczajniej w świecie słaby. Teraz o kulisach powstawania produkcji opowiedział Steven E. de Souza, reżyser produkcji. Jak twierdzi, był to niezwykle ciężki projekt, a kłody pod nogi rzucał najbardziej Jean-Claude Van Damme, który nie dość, że robił z siebie wielką gwiazdę, to wciąż był pod wpływem kokainy.
Steven E. de Souza ujawnił, że miał jedynie budżet w wysokości 30 milionów dolarów. Capcom jednak postanowił, iż w tym niewielkim budżecie musi się znaleźć kasa na takie gwiazdy jak wspomniany Jean-Claude Van Damme, Raul Julia czy Kylie Minogue. Co więcej, Capcom chciał mieć na ekranie jak najwięcej wojowników, jednak po długich pertraktacjach reżyserowi udało się ustalić, że będzie ich jedynie 7, bo tylko na takiej liczbie widzowie będą mogli skupić swoją uwagę. Co więcej, było wiele niedomówień na planie. Dopiero w połowie kręcenia sten okazało się przykładowo, że wszyscy walczą tak samo, a przecież każdy bohater powinien mieć inny styl walki. Na naukę walki przeznaczono już jednak w tym czasie sporą część budżetu.
To nie był jednak największy problem. Aktor Raul Julia już wtedy bardzo cierpiał z powodu raka żołądka i nie wyglądał zbyt dobrze. De Souza chciał, by Julia przytył do roli, ponieważ aktor wyglądał naprawdę niezdrowo. Jak się okazało, artysta zmarł na kilka tygodni przed pojawieniem się filmu na ekranach kin.
Większość scen była nagrywana w Tajlandii, gdzie panował okrutny skwar, a sytuacja polityczna nie poprawiała sprawy i dodatkowo opóźniała zdjęcia. Największy problem, jak twierdził, stanowił nie kto inny jak główny aktor – Jean-Claude van Damme. De Souza twierdzi, że Van Damme być ciągle pod wpływem środków odurzających, w tym kokainy. Jak stwierdził:
Studio wynajęło osobę, która się nim zaopiekuje, ale niestety ona sama miała na niego zły wpływ. Jean-Claude tak często zwalniał się z powodu choroby, że musiałem przeglądać scenariusz, żeby znaleźć coś innego do sfilmowania. Nie mogłem siedzieć godzinami, czekając na niego. Dwukrotnie producenci pozwolili mu wyjechać do Hongkongu, a przy obu okazjach wrócił późno – a w poniedziałki po prostu go tam nie było.
Nie lepiej o aktorze wypowiadali się inni, którzy pracowali przy filmie. Keith Heygate powiedziała, że był taki moment, kiedy Van Damme był tak zalany, że nie mogli go namówić do tego, aby wyszedł z przyczepy. Później pojawił się z szampanem w rękach i kiedy Heygate go upomniała, że to niezdrowe, od tamtej pory jej nienawidził. Pracownicy wspominają również, iż Van Damme nie pojawiał się na planie, póki nie stwierdził, że był na to gotowy. Jako jedyny miał też apartament z prywatną siłownią. Pojawiały się przy tym wiadomości, iż nie pojawi się na planie, ponieważ... musi napompować mięśnie.
Pracujący przy produkcji filmu mieli za to bardzo dobre zdanie odnośnie innych aktorów. Raul Julia był podobno fantastyczny i nie gwiazdorzył, jak to było w przypadku Van Damme'a. Kylie Minogue również zachowywała się bardzo profesjonalnie. Problemem, jak twierdzą liczni pracownicy, był głównie Van Damme.