Nad fabułą pracowało dziewięciu scenarzystów, mimo to główną historię ukończono dopiero na dziesięć miesięcy przed premierą.
Nad fabułą pracowało dziewięciu scenarzystów, mimo to główną historię ukończono dopiero na dziesięć miesięcy przed premierą.
Scenarzyści Divinity: Original Sin 2 musieli uporać się z nie lada zadaniem, opracowując fabułę gry. W jaki sposób powstała? O tym opowiedział Swen Vincke, założyciel Larian, podczas GDC.
W Divinity: Original Sin 2 mamy wątek główny oraz historie powiązane z każdą z kluczowych postaci, jakie możemy mieć w drużynie. Każda postać ma swoją historię i cel do zrealizowania. Jeśli jej nie zaprosimy do drużyny, i tak spotkamy ją w świecie gry. Historie bohaterów mogą być przedstawione zarówno z perspektywy pierwszej, jak i trzeciej osoby.
Gdy zaczęto prace nad fabułą, Larian wykorzystywało współdzielone dokumenty Google, dzięki czemu wszyscy scenarzyści mieli dostęp do tekstu oraz możliwość pisania uwag. Sposób ten (co było do przewidzenia) doprowadził do powstania totalnego chaosu. Większość ze scenarzystów mogła poszczycić się osiągnięciami w telewizji czy tradycyjnym przedstawianiu opowieści, ale nie miała doświadczenia w pisaniu interaktywnych dialogów i musiała się dopiero tego nauczyć. Kolejnym problemem, który przyprawiał scenarzystów o ból głowy, był fakt, że żaden z kluczowych NPC-ów nie mógł być nieśmiertelny. Historia miała toczyć się dalej, nawet jeśli gracz zabił ważną postać albo kogoś, kto zlecał istotne zadanie. Jak podkreślił Vincke, za każdym razem, gdy poprawiano coś w fabule, zmiany musiały się propagować w dokumentacji, co powodowało mnóstwo problemów. Także po zakończeniu prac nad głównym wątkiem scenarzyści wprowadzali dalsze poprawki. Np. w przypadku bohaterki Sebille zmieniono jej historię na tydzień przed finalnym wydaniem gry.
Vincke podkreślił, że wysiłek i gorące dyskusje podczas przygotowywania kolejnych iteracji opłaciły się - jeśli chodziło o jakość, ekipa nie poszła na żadne kompromisy, co okazało się słuszną decyzją.
Grę oceniliśmy bardzo wysoko w recenzji i jeszcze wyżej w recenzji Definitive Edition.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!