Od finału Władcy Pierścieni: Pierścienie Władzy minęło już trochę czasu, ale o serialu wciąż jest głośno ze względu na opinie gwiazd trylogii Petera Jacksona. Na początku listopada Andy Serkis, który wcielał się w Golluma, pochwalił serial Amazona za „piękną interpretację Tolkiena”. Wiele ciepłych słów o produkcji miał również Billy Boyd, który zagrał Pippina. Aktor stwierdził, że jako fan Tolkiena, pokochał ponowne ujrzenie tego świata na ekranie. Jednak nie wszystkim aktorom z Władcy Pierścieni serial przypadł do gustu. Bernard Hill otwarcie skrytykował serial, nazywają go „maszyną do zarabiania pieniędzy”.
Bernard Hill nie jest zainteresowany oglądaniem Władcy Pierścieni: Pierścienie Władzy
Aktor wcielający się w króla Théodena w jednym z wywiadów został zapytany, czy widział już Pierścienie Władzy. Hill przyznał, że nie jest zainteresowany serialem, gdyż nie wydaje mu się to wszystko prawdziwe, aby jakkolwiek mógł się w to zaangażować.
Nie, nie jestem zainteresowany. To tylko maszyna do zarabiania pieniędzy i nie jestem zainteresowany oglądaniem tego, ani jakimkolwiek innym uczestniczeniem w tym. Powodzenia dla nich i tak dalej, ale to nie jest prawdziwe.
Bernard Hill odniósł się również do trylogii Hobbita, która nie została najlepiej przyjęta przez widzów. Aktor powiedział, że franczyza powinna zakończyć się po oryginalnej historii.
Całkowicie tak. Myślę, że naciskali na to, kiedy kręcili Hobbita [aby powstała z tego trylogia]. Hobbit to malutka książeczka. Zrobili to dobrze – zrobili to naprawdę, naprawdę dobrze. Rozwinęli tę historię, ale myślę, że do tej pory można rozciągnąć to tylko jak kawałek gumy. Myślę, że udało im się to w Hobbicie, ponieważ bez wątpienia było w nim kilka naprawdę dobrych rzeczy.