Wygląda na to, że pieniądze z filmów i seriali streamera, wędrują przeważnie do kieszeni prezesów.
Być może pamiętacie serial więzienny Orange is the New Black, który przed laty był jedną z najbardziej udanych produkcji Netflixa. Później kolejno dołączały do niego kolejne widowiska, jak choćby Stranger Things, Wednesday, czy Dahmer, które zarobiły dla streamingowego giganta ogromne kwoty. Okazuje się, że występujący w nich aktorzy, nie zobaczyli ekstra pieniędzy. W wywiadzie dla The New Yorkera, niektórzy aktorzy mówią bez ogródek, że Netflix płacił im niewiarygodnie małe wynagrodzenie, często mniej niż 900 dolarów za odcinek.
Kimiko Glenn, Emma Myles, Beth Dover, Alysia Reiner, Diane Guerrero, Taryn Manning i Lea DeLaria ujawniły, że udział w Orange is the New Black był bardzo skomplikowanym i kompletnie nieopłacalnym przedsięwzięciem. Kilka z aktorek musiały szukać dodatkowej pracy, ponieważ z aktorstwa nie dawało się wyżyć.
Aktorzy skarżą się, że Netflix marnie płaci
W rzeczywistości udział w 3 i 4 sezonie kosztowało mnie sporo pieniędzy, ponieważ zostałam w międzyczasie zwolniona z pracy, którą wykonywałam przed serialem. Jednak byłam tak podekscytowana możliwością wystąpienia w serialu, który kochałam, że przyjęłam ten cios. – powiedziała Beth Dover.
GramTV przedstawia:
Następnie wyjaśniła, w jaki sposób Netflix okłamywał wszystkich zaangażowanych na temat przychodów z serialu. Z kolei akcjonariuszom przedstawiano całkiem inna historię, podkreślając sukces.
Mówili nam:„Och, nie możemy ci tyle zapłacić, bo dostajemy grosze. Jednak potem Netflix mówił swoim akcjonariuszom, że zarabiają więcej niż kiedykolwiek. Nie otrzymaliśmy uczciwej rekompensaty za sukces serialu.
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.
Aktorzy na ogół są OK. Jak oglądam jakieś ich seriale to nie widzę tam braku talentu do aktorstwa. Problemem jest zawsze scenariusz czy reżyseria. Podobnie jest z Disney. Do samych aktorów w takim "Kenobi" się nie mogłem przyczepić ale miałem duży problem z reżyserią. Np. kompletnie skopana scena ataku samolotów, ten durny pościg przez las gdzie było widać że aktorzy musieli czekać na dzieciaka i ktokolwiek to kręcił kamerą nie potrafił tego ukryć itp.
No bo czego jest aktor winien? Jak dostanie głupi dialog to powie głupi dialog ale powie go dobrze.