J.K. Rowling przez lata znana była głównie jako autorka Harry’ego Pottera i scenarzystka filmowej serii Fantastyczne zwierzęta. W 2020 roku dała się również poznać jako osoba krytykująca współczesny dyskurs o płci. Pisarka udostępniła na swoim Twitterze artykuł, w którym napisano o „osobach, które mają miesiączkę”, z komentarzem, że dziennikarzowi prawdopodobnie chodziło o kobiety. Ta wypowiedź nie spodobała się środowiskom LGBTQ+, które zarzuciły autorce, że jest transfobiczna. Pomimo tłumaczeń, że nie chciała zaatakować osób niebianarnych, ale jedynie zwrócić uwagę na istnienie płci i wynikających z tych konsekwencji. Niedługo później Rowling wzbudziła kolejne kontrowersje, polecając sklep, który w swojej ofercie miał ubrania z transfobicznymi hasłami. Teraz pisarka postanowiła wrócić do tematu, krytykując ustawę ułatwiającą korekcję płci, nad którą od kilku tygodni debatowano w Szkocji.Ustawa ma ułatwić ludziom legalną korektę płci, w tym uzyskanie odpowiedniego certyfikatu, jak również zezwolenie osobom transpłciowym na złożenie prawnie wiążącej deklaracji, że będą na stałe żyć zgodnie z nabytą płcią i nie będą musiały oferować dokumentacji medycznej, ani innych dowodów na zmianę. Rowling na Twitterze skomentowała ustawę, zaznaczając, że może nieść ona negatywny wpływ na kobiety i dziewczyny, zwłaszcza te najbardziej wrażliwe. Autorka podała również, że ustawa może osłabić prawa kobiet.
Wiele kobiecych grup przedstawiło rządowi Nicoli Sturgeon dowody na temat prawdopodobnych negatywnych konsekwencji tego ustawodawstwa dla kobiet i dziewcząt, zwłaszcza tych najbardziej wrażliwych. Wszystko zostało zignorowane. Jeśli ustawa zostanie uchwalona i wynikną z tego konsekwencje, to rząd nie będzie mógł udawać, że nie został ostrzeżony.